piątek, 9 listopada 2012

Czas biegnie szybciej?

Czy to możliwe, że czas przyspieszył i biegnie teraz szybciej niż wtedy, gdy byłam w liceum albo na studiach? Dopiero się tydzień rozpoczynał, a tu już weekend nas wita z całymi przyjemnościami z nim związanymi.

Nasz synek gaduli sobie pogodnie, pokochał rysowanie i żąda stanowczo: narysuje ci coś! (ja mam mu coś narysować) albo po prostu narysować!. Sam kreśli na kartkach bliżej niezdefiniowane maziaje, z których jestem dumna wielce. W ostatnich dwóch-trzech tygodniach bardzo potrzebuje mojej osoby i tuli się prawie non stop. Mama, mamusia, kocham, tulki lulki, spać, z mamą.

Rano budzi się i spogląda na lewo, gdzie śpi tata.
F: Tata!
Ja: Nie ma taty, tata w pracy.
F: W placy. W placy.
Ja: Tak, w pracy.
F (ze smutną miną): Psyjdzie! Psyjdzie! (tu trudno się domyślić, czy chłopiec chce, by tata przyszedł czy może ma faktycznie na myśli, że tata przyjdzie).

F. klęczy na krześle, a rączki ma na stole. Bawi się przyborami do pisania. Zlatuje mu na ziemię pisak.F (wskazując na podłogę): Bo pisak! Bo pisak!

F. skacze na kanapie. Zahaczyła mu się nóżka o dziurę w tapicerce. F: Bo nóska! Bo nóska!

F. siedzi na nocniku w swoim pokoju. Ja ładuję pranie o pralki i włączam ją. F. ze swojego pokoju: Boję się plalki! Boję się plalki!, a gdy pralka jeszcze pierze stwierdza: Nie skoncyla jesce plać!

F. chce wejść na krzesło, aby przeanalizować co znajduje się na stole. Niestety - krzesło jest wsunięte pod stół. F. stoi przed krzesłem i woła do mnie: Pomóc! Pomóc!

Gdy czegoś nie chce, np. nie chce usiąść na swoim cudownym nocniczku, stanowczo stwierdza: Nie sces. Nie sces.

F. ogląda kredki. Wskazuje na jedną: Ołówek.
Ja: Tak Franiu, ołówek.
F., pokazując na kolejną kredkę: To tes ołówek. To tes ołówek.

F. uwielbia skakać na fotelu i kanapie. Woła: skakać! Ja mu na to: no to skacz. No i wtedy skacze. Czasami jednak sam do siebie mówi: No to skac. No to skac. I wtedy skacze:)

F. ogląda Świat małego Ludwika na YouTube. Filmik się kończy, a Franek żąda: Jesce raz pojazdy! Jesce raz pojazdy! albo Jesce laz nazędzia! Jesce laz nazędzia! Do niedawna wołał: Skońcyło się! Skońcyło się!, ale teraz bardziej go fascynuje samodzielne budowanie nowych konstrukcji językowych.

Frankowski ma też ostatnio trzy pasje. Jedną z nich jest picie mleka. Potrafi wyduldać ponad litr dziennie, co nas bije po kieszeni, ale jak odmówić dziecku, które przychodzi i prosi: Mlicka. Mlicka. A druga jego pasja: cyfry od 0 do 9. Wynajduje je wszędzie - na kalendarzu, w plenerze - na blokach, na tablicach rejestracyjnych samochodów, w markecie na cenach. Dwa! A tu dziewięć! A faktycnie ze osiem! i tak dalej. Próbujemy już z literami, a co! Trzecia pasja: książka "O Jezusie" - tak ją nazywa, pewnie dlatego, że któreś z nas - pewnie ja - kiedyś tak ją nieopatrznie nazwało. No i tak zostało. A chodzi o tę ksiązkę:
Dziecię dostało ją z okazji Chrztu od swojej chrzestnej mamy. Przed snem, nawet przed drzemką musimy odbębnić kilka opowieści. Fajna jest ta książka, są w niej wierszyki, opowiastki biblijne, różne pouczenia - raczej dla starszych dzieci, ale nasz misiek po prostu ją uwielbia - pewnie także przez ilustracje, bo są urocze. No i z tej książki wzięło sie jedno z jego ulubionych powiedzonek: Ladość to pogoda w selcu.:D 

Przytulaśny jest szalenie. Fascynuje go nasz polski język, choć staramy się wprowadzać mu angielskie zwroty i wyrażenia. Kilka osób z mojego otoczenia - głównie z mojej rodziny - nie może pojąć, że dwoje anglistów nie mówi w domu do dziecka tylko po angielsku. Albo przynajmniej jedno z nas! Ech, sprawa jest bardziej skomplikowana niż się postronnym osobom wydaje, nawet nie chce mi się na ten temat tutaj rozwodzić. Może trochę brakuje nam determinacji i ciśnienia, ale już tacy jesteśmy - gdy cały świat ma ciśnienie na coś, to my właśnie wtedy nie.

Kończy się fajny tydzień - mężu pracował na pierwszą zmianę. Next week to zmiana druga, której szczerze nie znoszę. A dziś mam babski wieczór - umówiłam się z dwoma koleżankami z klasy z liceum. Będziemy pić wino i jeść placek - wczoraj upiekłam - niebo w gębie. Przedwczoraj moja koleżanka z porodówki sprzed dwóch lat urodziła drugą córkę. A wczoraj inna nasza koleżanka zdradziła mi, że dwie kreski na teście się pojawiły parę dni temu. I nam przyjdzie chyba powiększać rodzinę. Najwyższy już czas:)

1 komentarz:

  1. Cześć!
    Miło czyta się twój blog - Franek to już całkiem duży chłopak;) Moja dziecina (podobno córka) urodzi się dopiero za jakiś miesiąc!

    Między innymi właśnie dlatego pracuję ostatnio intensywnie nad nowym portalem społecznościowym PaterMater.com
    Dlaczego nowy portal?
    Oczywiście jest trochę całkiem fajnych stron dla młodych rodziców, ale chcieliśmy stworzyć coś nowego, naprawdę odpowiadającego potrzebom użytkowników.
    Dlatego postanowiliśmy zebrać informację wśród rodziców, którzy przez swoją aktywność w necie pokazują, że znają się na rzeczy.
    Zastanawiamy się co byłoby najważniejsze:
    - możliwość wrzucania i przechowywania zdjęć rodzinnych (to jest na razie główna część naszego porojektu),
    - opcja tworzenia własnej grupy znajomych,
    - możliwość znalezienia rodziców o podobnych zaintersowaniach, mieszkających w tej samej okolicy, mających podobne problemy,
    - forum internetowe, gdzie rodzice mogliby się wymieniać doświadczeniami,
    - poznanie opinii innych rodziców na różne tematy,
    - strona z możliwością wrzucania linków do fajnych stron i blogów,
    - możliwość tworzenia własnego bloga,
    - opcja pisania/czytania pojedynczych artykułów, dodawanych do odpowiednich grup tematycznych,
    -...?

    Jeśli byś miała jakieś sugestie/propozycje to będziemy bardzo wdzięczni, jeśli nie to też zapraszamy na stronę patermater.com - nasz start już blisko!
    Pozdrawiam
    Kinga

    ps. możesz odpowiedzieć na mail: kpawliko (at) gmail.com

    OdpowiedzUsuń