niedziela, 26 listopada 2017

po grypie


I znów dwa miesiące bez blogowania upłynęły. A czas bynajmniej nie stoi w miejscu. Mamy niedzielę, wieczór, ja siedzę sobie w ciepłym wyrku, a chłopacy w pokoju zajmują się swoimi sprawami. Zalegam, bo jestem przemęczona po grypie, która natarła na mnie dokładnie tydzień temu. Znienacka dostałam w niedzielę rano gorączki i trwała ona ponad 4 doby. Jestem bardzo zmęczona i zastanawiam się, czy wracać do pracy we wtorek (takie były plany). Kaszel mam paskudny i jestem bardzo słaba.