poniedziałek, 30 kwietnia 2018

zaległości

Wiele wydarzyło się od stycznia, a mi wciąż brakuje czasu, by usiąść do komputera i opisywać rzeczywistość. Teraz mamy już prawie maj. Właściwie rozpoczął nam się majowy weekend - mężu w drugim pokoju pracuje dziś z domu, a ja nadrabiam zaległości w czym się da i mam na dzisiaj całkiem długą listę tzw. tudusów. Hit jest taki, że chłopacy pojechali w sobotę do dziadków i dziadkowie ich tam ogarniają, a mój mąż i ja w sobotę byliśmy ze znajomymi na piwku (ja wino), włóczyliśmy się po mieście jak za studenckich lat i wracaliśmy do domu nocnym autobusem (!). Wczoraj byliśmy na rowerach, potem na lodach, potem w teatrze (!), 
a potem jeszcze na pięknej Mszy św. ze scholą nie-tylko-młodzieżową w centrum Poznania. Dziś wystawiłam faktury, zrobiłam zaległą korektę, wrzuciłam do pralki zimowe kurtki i myślę powoli o obiedzie.