czwartek, 30 stycznia 2014

jaglanka, dentysta, nalesniki :)

Matka się z ojcem obżarli na dobranoc jaglanką zapiekaną z twarogiem z tego oto przepisu:

Wyszło pysznie, ale pominęłam pieprz, jako jego niemiłośniczka i karmiąca matka. Natomiast słona śmietana miło skomponowała się ze słodkiem środkiem. W ogóle jaglana wkroczyła na nasze salony jakiś czas temu i święci triumfy, przeważnie w wersji zapiekanej z jabłkami i cynamonem. Zachciało mi się jednak czegoś nowego, co by memu ślubnemu życie sterane nieco osłodzić i za długie usypianie małego smyka nagrodzić.

wtorek, 28 stycznia 2014

Z tekstów F.

Przez ostatnie 5 miesięcy F. rozwinął się niesamowicie w dziedzinie mowy. Gdy leżałam w szpitalu z M., a F. przychodził do mnie w odwiedziny lub rozmawiał ze mną przez telefon, mówił: "Mama w domu", co oznaczało, że mama ma wrócić do domu, że on chce, aby mama była już w domu. Swoją drogą serce mi się kroiło, gdy to słyszałam:(

M. za chwilę stuknie 5 miesięcy (o rety! time flies) i właśnie w tym ostatnim półroczu F. poczynił niesamowite postępy. Mówi dużo, chętnie, choć mało przy obcych - potrafi wtedy milczeć jak zaklęty. Ma świetną pamięć i lubi bawić się słowem. Po rodzicach odziedziczył chyba zacięcie językowe:P Czasami kładziemy się ze śmiechu i szybko notujemy, żeby choć ciut jego przemyśleń ocalić od zapomnienia.

Ślimak, ślimak, dam ci książeczkę, ale najpierw syrop i czekoladka, i babeczka.

niedziela, 19 stycznia 2014

po weekendzie

Skończył nam się weekend. Towarzysko bardzo udany, akumulatory naładowane i wkraczamy przebojem w kolejny tydzień. Niania F. zachorzała, więc będziemy tu walczyć wspólnie, domowo i do samego wieczora. Zbieram siły...:) Byle do końca stycznia. Mężu dostanie zmienniczkę i choć nie będzie go ona jeszcze zmieniać, to będzie już szkolona i pojawi się światełko w tunelu. A teraz zmiatam do wyrka, bo noc jest długa. Poprzedniej nocy moja mycha nie spała od ok. 5 do ok. 6. Gadał coś do mnie, łapał kontakt, pedałował giyrkami... :)

sobota, 18 stycznia 2014

Dzieci śpią, weekend trwa.

Dzieci śpią, weekend trwa. Dziś odwiedzili nas znajomi i przywieźli leżaczek dla dzidziola - dzięki Kochani! Może ów sprzęt ułatwi nam nieco życie? Może z tej perspektywy M. będzie mógł lepiej obserwować świat? Póki co drze papciola jak tylko zniknę mu z pola widzenia tudzież odwrócę odeń wzrok - bywa i tak, a co:)  No chyba, że jest u tatulka swojego na rękach. No ale tatulka na co dzień nie ma z nami, bo w pracy siedzi. Dziś tatulka smarowałam maścią przeciwzapalną i przeciwbólową, bo cosik go siekło w plecherkach.

wtorek, 14 stycznia 2014

szczepienie, kolęda i takie tam

Tydzień kolejny trwa. Jest u nas od niedzieli teściowa i pomaga mi przy dzieciaczkach. F. chodzi znów do niani i podoba mu się. Wczoraj i dzisiaj zażyłam wyjątkowego luksusu, jakim jest popołudniowa drzemka. Dzisiaj była ona króciutka, ale za to wczoraj trwała ok. dwóch godzin! Cudownie...

Dziś F. był z babcią na długim spacerze - oglądali szopkę bożonarodzeniową i byli w sklepie zoologicznym. M. miał za to rozbity dzień. Najpierw spał prawie do dziesiątej, a potem w ciągu dnia miał jeszcze trzy krótkie drzemki. Na dworze też spał zaledwie godzinę. M. chce być wciąż z mamą swą. Gdy odchodzę na krok, drze papcię. Gdy go zostawiam na dosłownie 10 minut z babcią, aby odprowadzić starszaka do niani, jest wielce niezadowolony. Zauważyłam, że osoby postronne (i ja niestety też) mamy tendencję do idealizowania starszaka, np. F. nie był taki owrzeszczany itp. Wszystko już nam się po prostu pozapominało i tyle...

sobota, 11 stycznia 2014

weekend trwa

Weekend trwa. ODPOCZYWAM:))) 

Tata stara się uśpić młodszego słodziaka. Starszy słodziak dla odmiany przebywa dziś u dziadków. Zabrali go dziś po południu i odholują jutro. Osiągnęliśmy ten magiczny etap w życiu, w którym dziecko wyjeżdża czasami do dziadków.

sobota, 4 stycznia 2014

ponoworocznie i poświątecznie

Od świąt przeżywamy zmasowany atak wirusów. W drugie święto rozłożyło F. Gorączka i kaszel. Siostra mojej koleżanki specjalizuje się na pediatrę i zapytałam, czy nie podjechałaby i nie osłuchałaby młodego (była na święta u rodziców). Osłuchowo był ok, więc bez paniki podawaliśmy witaminę C, wapno i syrop. Jednak zdecydowaliśmy się na wcześniejszy powrót do domu, bo chciałam, aby młodego osłuchał nasz rodzinny.