wtorek, 26 kwietnia 2011

Śliniak

Mama wiesza mi na szyi
śliniak mały, śliniak śmieszny.
Wiem, że gdy go mam pod bródką
widok ze mnie jest pocieszny.
Kapu, kapu - kapie ślinka,
u mnie wciąż wesoła minka.
Suchy śpioszek, sucha bródka,
oto dzidzia jest malutka!

czwartek, 21 kwietnia 2011

krótka refleksja o poranku:)

Wiosna walnęła mnie lekko po łbie:) radośnie używałam wiosennej aury spacerując z moją dzidzią, po czym siekło mnie przeziębienie, ale póki Franio jest zdrowy, to wszystko jest dobrze. Za oknem wstał kolejny dzień, na ekranie wypowiada się właśnie Paweł Królikowski (lubię go bardzo), a mój synunio właśnie zasnął SAM!!! w łóżeczku. W chacie mamy 23 stopnie i nijak zbić tej temperatury, wietrzę ukradkiem aby Frania nie zawiało, ale wciąż ciepło, ciepło, ciepło... Chcę wskoczyć teraz na chwilę pod kołderkę, więc wyłączam to pudło i zamykam oczka chociaż na 15 minut:) Dziś 3 dość nietypowe ujęcia mojego niuńka:





PS Jutro wieczorem wyjeżdżamy na Święta. Czeka mnie od rana pakowanie.....

czwartek, 14 kwietnia 2011

kici kici

Wiosna nie chce zagościć w Poznaniu na dobre. Dziś rano przenikliwy ziąb ogarnął mnie i Franka gdy zdążaliśmy do pana doktora (utwierdził mnie w przekonaniu, że synunio mój jest zdrów i nic mu nie dolega). Na szczęście byliśmy cieplutko opatuleni. Wyjdzie na to, że niepotrzebnie zakupiłam wiosenny kombinezon. Wciąż nosimy ten zimowy i pewnie płynnie przejdziemy do polarowych ciuszków, bo kolejny już raz nie będzie wiosny tylko od razu lato.

W deszczowym powietrzu jeszcze bardziej śmierdzą psie kupy, których właściciele nie mają ochoty sprzątać. Kiedy w końcu Polacy nauczą się, że o to, co wspólne także należy dbać? Że właśnie w parku pies nie powinien srać, bo park jest nie tylko mój, ale i tamtego pana i tamtej pani? Nie wspominając o chodnikach, podjazdach przed sklepami czy ścieżkach między blokami... Zastanawiam się czy problem jest równie dotkliwy w innych miastach? A może tylko poznaniacy oszczędzają na wszystkim, łącznie z poczuciem przyzwoitości? Ach.... Nie masz to jak kotek: schludne zwierzę, sam się umyje i jeszcze gówienko zakopie:))) A oto najśliczniejszy miot mojej kici (niestety nie mieszkamy razem, bo ona została w moim rodzinnym domku). Czyż nie śliczne???

sobota, 9 kwietnia 2011

mieszane uczucia

Mieszane, a raczej bardzo negatywne uczucia mam w stosunku to tego, co przyniósł nam miniony miesiąc. Zostaliśmy oszukani przez niekompetentną / złośliwą / nienormalną rehabilitantkę, która wmawiała nam, że nas syn nie rozwija się prawidłowo i wymaga rehabilitacji. Na szczęście intuicja mamy podpowiedziała mi, że coś tu jest nie tak i zasięgnęłam opinii kompetentnej osoby, ale matczyne serce boleje nad miesiącem pełnym stresu, łez moich i dziecka i niepotrzebną rehabilitacją! Wciąż zastanawiamy się co z tym fantem zrobić - czy odkreślić ją grubą kreską Mazowieckiego i uznać sprawę za niebyłą czy napisać skargę tu i tam, czego nawiasem mówiąc nie zrobili pewnie rodzice mający przed nami podobny problem (a byli tacy i wiem o tym), w efekcie czego i my padliśmy ofiarą pani X.

Na poprawę humoru zdjęcie - jedno z moich ulubionych. Zrobione prawie pięć lat temu, a na nim my - jeszcze studenci:) Moje długie pióra, tak ukochane przez Jeszcze-Nie-Mężusia i jego bandana style, który z kolei ja uwielbiam. Przez te parę lat kilka z nich spłowiało, podarło się (jedna służy nam jako ściera w kuchni) lub po prostu zaginęło (mój mężuś przoduje w zapodziewaniu gdzieś rzeczy - kocham jego roztargnienie - a ja z biegiem latek naturalną koleją rzeczy zaczęłam przejmować tę cechę i razem dźwigamy owo brzemię :P). Na szczęście - na szczęście (niech żyją teściowe!) moja mama zakupiła swojemu zięciowi niedawno nową bandankę i czekam Kochanie aż się w niej zaprezentujesz któregoś z wiosennych dni! A wiosna rozczmuchała się na dobre i gdyby nie uporczywy wiatr, można by chodzić na dłuuuugie spacery i nie dałoby się już ukryć pod czapką odrostów i nieumalowanych oczek (ave Desperate Housewife!):)))