czwartek, 27 lutego 2014

dla kogo?

Trochę tu pozmieniałam, zrobiło się ciut wiosennie i jakoś tak - inaczej.

Dla kogo piszę? Nie zależy mi na polubieniach, na klikach znajomych czy nieznajomych. Nieliczne bliskie osoby wiedzą, że skrobię coś wirtualnie od czasu do czasu. Piszę dla siebie, bo czuję, że życie przelatuje mi czasami między palcami. Zapominam to, tamto. Emocje, które mną targały. Weekendy, wieczory, ranki. Z ponad trzech lat mojego starszego syna wiele umknęłoby mojej kulawej pamięci. Ale - są zapiski. Cieszę się z nich. Za parę dni mój młodszy skończy pół roku. Ile będę po latach pamiętać z tych pierwszych sześciu miesięcy jego życia? Było zmęczenie, radość, satysfakcja... Trochę wyrzeczeń i mnóstwo radości. Dużo się wydarzyło, a jednocześnie te dni zlewają się w jedno. Dzięki blogowi ocalę ich małą część od zapomnienia. Więc warto pisać. Nie wyobrażam sobie pisać, jak jeszcze dziesięć lat wstecz, pamiętnika w tradycyjnej formie. Mam chyba z dziesięć grubych zeszytów - wystarczy. Za to chętnie grzebię w moim blogowym archiwum. Czytam, unoszę brwi, uśmiecham się. Tego nie pamiętałam, tamtego też nie. Bo pamięć ludzka ułomna jest i już. Nie publikuję zdjęć, bo czuję, że naruszałyby prywatność mojej rodziny. Wiem też, że moi chłopacy na pewno nie życzyliby sobie tego - ci dwaj najmłodsi nawet nie mają szansy wypowiedzieć się na ten temat. Więc jeśli mimo niemedialności tego bloga zatrzymujesz się tu od czasu do czasu, drogi Czytelniku, to jest mi miło, że dzielisz ze mną ten mały zapisany fragment istnienia:)

środa, 26 lutego 2014

idę spać:)

Trzej mężczyźni mojego życia już śpią i ja tez zaraz dołączę do nich. Była obietnica dana sobie, aby iść wcześniej spać, ale jak to zrobić, skoro tylko teraz jest czas, aby cokolwiek zrobić dla siebie i nie tylko. Czytam książkę o BLW i zastanawiam się, czy to dla mnie - dla nas. Koleżanka polecała gryzaki do owoców - sprawdzam opinie, oglądam jakie są. Młody przetarł kapcie na paluchach - kupiłam nowe plus kalosze, bo wyrósł i trampki, bo nie ma. Wszystko przyjdzie w jednej paczce. Wyszukanie sprzedawcy, który miałby te wszystkie gadżety w swoim asortymencie zajęło mi chwilę, zwłaszcza że kapcie akceptuję tylko z Befado - odkąd młody miał obuwie tej firmy po raz pierwszy na nogach, pozostajemy im wierni. Wszelkie skoki w bok od tej firmy i tak udowadniały jej niezawodność. Co prawda młody biega teraz w tzw. przez nas skarpetkokapciach, ale na przejście piwnicą do cioci musi mieć coś mocniejszego, no i zdarza się też sytuacja awaryjna.

poniedziałek, 24 lutego 2014

pseudowiosennie:)

Wiosna niby jest, lecz ja się nie daję zwieść złudzeniom. Owszem - jest cudnie. Ale - zima jeszcze nas zachwyci, to pewne. Pogoda sprzyja wypadom na świeże powietrze. Wczoraj zrobiliśmy sobie wycieczkę nad Maltę. Najmłodszy spał jak ta lala chyba ze trzy godziny w wózku, starszak z tatą spacerowali (młody na rowerze biegowym), a matka nawet zajrzała go galerii Malta, gdzie nabyła spodenek na dzidziusia sztuk dwie, śliniaków sztuk dwie, skarpet sztuk sześć i tortownicę sztuk jeden. Po godzinie miałam dosyć. Ta galeria nie jest dla mnie!!! Ani ten parking, ani ten przepych, ani te tłumy. Zrezygnowałam z pójścia jeszcze do Marks'a i Spencer(s)a i uciekłam nad jezioro. Nie, nie i jeszcze raz nie.

sobota, 15 lutego 2014

Postanowiłam...

http://w-spodnicy.ofeminin.pl/Tekst/Zdrowie/529352,1,Piramida-zywieniowa--zdrowie-a-piramida-zywieniowa.html
Postanowiłam przyjrzeć się naszej rodzinnej diecie, a zwłaszcza diecie mojego dziecka, z uwagi na jego zwiększoną zapadalność na infekcje w tym sezonie.

Na co dzień, myślę, nie zdajemy sobie sprawy, że nie bez znaczenia jest również mikroflora przewodu pokarmowego, czyli drobnoustroje, które naturalnie zasiedlają przewód pokarmowy. Gdy równowaga zasadowo-kwasowa jest zaburzona (np. przez nadmiar cukru czy mięsa w diecie), zmienia się środowisko i powstają warunki do rozwoju drobnoustrojów chorobotwórczych (bakterie, wirusy). Zabójcza (dosłownie) dla mikroflory człowieka jest kuracja antybiotykowa. Nie sięgajmy po antybiotyki, gdy nie wyczerpaliśmy innych metod leczenia. Antybiotykoterapia tak osłabia odporność, że mały czy duży człowiek łatwiej zapada na infekcje. I koło się zamyka. (źródło)

środa, 12 lutego 2014

tydzień chorób

Tydzień chorób trwa. W zeszły czwartek F. obudził się z katarem, takim porządnym. Katar męczył go przez weekend, podczas którego zaraziliśmy się i my, a w poniedziałek zbiorowo udaliśmy się od rana do lekarza i F. miał już małe zmiany na oskrzelach, choć brak kaszlu - prawdopodobnie efekt postawienia przeze mnie baniek smykowi aż dwa razy. Dostaje pulneo 3 razy dziennie i jutro śmiga do osłuchania - oby było lepiej, bo jak nie, to antybiotyk. Jestem dobrej myśli - już raz się udało, to może znowu się uda. Jestem w szoku jak to szybko postępuje. Z katarem do lekarza nie polecę, a weekend mija i oskrzela już dostają po tyłku.