poniedziałek, 24 marca 2014

nosidło mei tai

To nie jest post sponsorowany. Zamierzam pisać o nosidle, które ostatnio ratuje mi życie w momentach kryzysowych. 

piątek, 21 marca 2014

jednak antybiotyk

Po miesiącu nawracającego kaszlu i kataru Fr. rozpoczął dziś kurację antybiotykową. Zobaczymy. Jeśli nie pomoże, to pewnie będziemy wiedzieć, że to alergia albo co. Generalnie jako osoba, która nabrała tego paskudztwa sporo w życiu, jestem przeciwniczką antybiotyków, a raczej ich nagminnego podawania na byle co. Na szczęście mamy lekarza, który zawsze najpierw wypróbuje sto innych leków, zanim zdecyduje się na ten ostateczny - antybiotyk. Teraz też próbowaliśmy - Pulneo, różnych syropów, nawet moje wspaniałe banki kilkakrotnie satwiane nic tu nie podziałały. Kaszel jest raz płytki, raz głęboki, raz suchy, raz mokry. Nie mam pojęcia co to za paskudztwo, ale mam nadzieję, że odkoleguje się od mojego słodziaka jak najszybciej.

Jutro od rana ruszamy na wieś. A teraz padam na pysk. Maluch w ostatnich dniach budzi się tuż po piątej rano! Do tego od środy byłam z dziećmi sama do 19, bo Fr. nie chodził do cioci. Padam na pysk i zaraz idę spaty.

środa, 19 marca 2014

słowa

Póki mam to w głowie, a właściwie na ręce napisane, donoszę, że Fr. przeczytał dziś nastepujące słowa, które ułożyłam mu z plastikowych literek ("alfabetów")

LALA
KINO
LATO
NOGA (właściwie to nogga)
DOMEK

Dumnam wielce. Do tego zapamiętale gryzmolił sobie długopisem po łapkach i na mojej ręce też napisał POI. Napisał i przeczytał. Napisał koślawo bo koślawo, ale dla mnie są to najpiękniejsze litery pod słońcem :)

poniedziałek, 17 marca 2014

buty i reszta

Kupiłam kilka dni temu i jestem w nich zakochana. Myślę, że z wzajemnością, bo bucik jest wygodny i na nodze ładnie leży. Nie masz to jak skórzany but, niestety :) Jakoś mi, kurze domowej, bliżej w ostatnich miesiącach do obuwia sportowego niż eleganckiego, ale czy ktoś się dziwi? Ano nie, bo głównym punktem dnia jest spacer z dwójką. But musi być po pierwsze primo wygodny, a po drugie primo ma cieszyć oko me:) Oba warunki tu spełnione, jak sądzę.

Dzisiaj wyjątkowo spaceru nie było - wieje jak głupie. Teraz F. jest u cioci, a M. na balkonie. Miałam znów przekichany dzień - młodszy nie mógł się wyqpqać i w końcu pomogłam mu czopkiem - nazbierało mu się z paru dni, biedaczkowi. Starszy też mi się skichał w gatki, nie zdążył zawołać i masz babo placek - przebieranie i mycie.

Młodszy od dnia swoich półrocznych urodzin poznaje nowe smaki w formie papek. Doszłam do wniosku, że blw zdecydowanie nie jest dla mnie.

środa, 5 marca 2014

wiosno, przyjdź

Ja pierpapier, od dzisiaj mój starszy kaszle i to głęboko, a do tego polatuje mu z nosa. W tym sezonie jest norrrmalnie non stop coś. Dopiero miesiąc temu wszyscy byliśmy chorzy, a tu znowuż mu się coś zaczyna? Mam nadzieję, że nie. Dziś wieczorem bańki pójdą w ruch. Tak jak przez długi czas miałam dziecko absolutnie niechorujące, tak teraz odbija sobie za wszystkie czasy. Od jesieni jest chory dosłownie prawie co miesiąc. Najpierw we wrześniu - gdy ja byłam w szpitalu. Potem w październiku - pierwszy antybiotyk. Koniec grudnia - początek stycznia - kolejna choroba. Początek lutego - Fr. chory i my też. Teraz mamy początek marca i znowuż coś. Fakt, że antybiotyk brał tylko w październiku. Nie wiem czemu przypisywać ten spadek odporności. Magicznemu wiekowi 3 lat? Zaszczepieniu na pneumokoki w październiku? Pierwszemu spożytemu antybiotykowi? Nie wiem i nigdy się tego nie dowiem. Dziecko jest codziennie na dworze. Dziecko nie jest przegrzane ani niedoubrane. Dziecko ma w miarę urozmaiconą dietę, bierze tran i witaminę C. Nie wiem... Na weekend mieliśmy jechać na imieniny prababci. Nasze plany stają niniejszym pod znakiem zapytania.

wtorek, 4 marca 2014

pora na... zmiany

Pół roku, Panie i Panowie, dziś stuknęło mojemu młodszemu Misiowi i uroczyście ogłaszam, świadoma praw i obowiązków wynikających z karmienia cyckiem: UDAŁO SIĘ!!! Tak, udało mi się karmić tylko i li piersią przez pierwsze pół roku. Dziecię niedopajane, niedokarmiane. Można? Ano można. Z pierwszym mi tak nie wyszło, ale nie wyrzucam sobie. Takie okoliczności przyrody. A dziś uroczyście młody przyjął pierwszą symboliczną łyżeczkę manny i dwa razy po miniporcyjce jabłuszka:) Kwasił się, memlał, wypluwał, ale cosik tam zjadł. Idzie nowe! 

Starszy natomiast, mój wspaniały F. dostał ostatnio od dziadków kilka książek zakupionych na targach edukacyjnych, Jedna z nich, ta oto