czwartek, 27 czerwca 2013

rodzicielstwo bliskości po raz kolejny

Gdy byłam w pierwszej ciąży, niewiele wiedziałam o dzieciach, a o niemowlętach to już nic zupełnie. W pracy miałam kontakt raczej z dziećmi w wieku 6 lat+, a poza pracą praktycznie nie miałam styczności z dziećmi, bo w rodzinie jakoś nikt się do płodzenia potomstwa nie garnął.

Niestety zanim urodziłam F., zetknęłam się z dwoma książkami, które śmiało mogłabym dziś określić słowem "gówno":

środa, 26 czerwca 2013

z syna mego 2

Garść cytatów, bo chcę kartki z notatkami zutylizować:) 

F. je kasze gryczaną (zwaną ryżem). Trochę kaszy rozsypało się na stole.
F: (pokazując na wzorki z kaszy): Litelki!
Mama: Tak?
F: T, M, A. Cyli lazem papa!

wtorek, 25 czerwca 2013

rozważania "przed"

Paskudztwo pogodowe za oknem dziś przez dzień cały. Norrrmalnie myślałam, ze oszaleję. Ok. 5 rano obudził mnie ulewny deszcz, który tak trwał sobie przez calutki dzień. Ok 11:30 byłam już kompletnie nieprzytomna, więc zaległam na kanapie i spędziłam godzinę, przysypiając na zmianę i gadając z F. Ok. 14 udało mi się położyć smykacza spać i zapadłam w letarg aż do 16:30. Teraz już marzę o łóżku, a mały z tatą na spacerze i zakupach. Wciąż pada:(

piątek, 21 czerwca 2013

garść cytatów z syna mego

F. przegląda się w lustrze. Pokazuje na swoje odbicie.
F: To jest karczoch!
Mama: Karczoch???
F: (pokazując na mnie): To jest mama, (pokazując na siebie): a to jest karczoch! (wielce szczęśliwy).


wtorek, 18 czerwca 2013

tiramisu


Tiramisu na sobotniej imprezce wyszło pyszne. Nie dodałam białek (w wersji próbnej dodałam) i było o niebo lepsze. Do tego ruska brandy do kawy. Na drugi dzień równie przepyszne. Sukces na całej linii. Przepis TU.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

bryczka




Jest z nami - bryczka dla dzidziola nr 2!!! Gdy porównam ją do wózka, którym bujał się mój dzidziol nr 1, to tak, jakby porównać malucha do mercedesa. Miks śmietankowy do masła osełkowego. Muffinki na mleku do tych na maślance. Tetrę do pampersiaka. I tak dalej.

piątek, 14 czerwca 2013

nocnik again

Kiedy byli u moich rodziców ostatnio ich starzy znajomi, powiedzieli, że opowieści o tym, jak to za czasów tetry dzieci porzucały pieluchy o wiele wcześniej mam "włożyć między bajki". Sami mają skompikowane doświadczenia z młodszym (już teraz dorosłym) synem, który bardzo długo miał problemy tego gatunku. Chodzili z nim nawet do psychologa i pomogło w końcu jedno - czas. Sam do tego dojrzał.

środa, 12 czerwca 2013

a mnie się marzy...

A mnie się marzy... trójkołowiec dla drugiego dzieciątka. Mam nawet cuś na oku:



A nasze dziecię gada, gada, gada.

F: Flaniu chce iść na poctę!
Mama: Na pocztę?
F: A to ciekawe.

niedziela, 9 czerwca 2013

kłoszyk

Uwielbiam koszyki wszelkiej maści i natury, plastikowe także. Nie znoszę przechowywać w szafach i na szafach różnych rzeczy w workach foliowych albo papierowych wielkich torbach. Takie to jakieś... dziadowskie, niestajlowe:) A rzeczy tych do pakowania zbiera się z czasem sporo, np. ciuchy po F., które wracają od różnych koleżanek i których wywozić do dziadków nie ma sensu, skoro zaraz je braciszek będzie użytkował, buty różne, kurtki, czapki, szale itp. W Netto upatrzyłam sobie cuś fajnego, a mianowicie takie brązowe koszyki:

sobota, 8 czerwca 2013

mąż gotuje

Jak mój mąż gotuje, to ja wymiękam. Zdarza się to jedynie w weekendy lub święta, gdy jesteśmy w domku i nigdzie nie wyjeżdżamy, czyli dość rzadko. Ale ja wtedy naprawdę wymiękam. Obiady przygotowywane przeze mnie na co dzień mają tę zaletę, że robię je szybko i składają się przeważnie z trzech składników: baza (pyry, kasze wszelkiego rodzaju, ryż, kluchy lub makaron), warzywko (surówka lub cosik z mrożonki) i część trzecia do wyboru (dla mnie i F. mięsko, dla męża jajo lub jakiś tam wegetariański kotlet).

piątek, 7 czerwca 2013

cytaty

Moje dziecko przynosi do dużego pokoju pluszową kaczkę, dwie poduszki i kaczkę-foremkę do babek, zaczyna się z tym wszystkim zawijać w dywan i komentuje: Psyklyjemy się dywanikiem, będzie cieplejsej, o, jak ładnie!

wtorek, 4 czerwca 2013

pasje Madzik

Jakiś czas temu kuzynka męża miała bierzmowanie. Mąż był jej świadkiem, a ona ma być chrzestną naszego drugiego maluszka. Chciałam zamówić dla niej jakąś wyjątkową kartkę, bo sama nie miałam ani weny, ani materiałów, ani czasu na zrobienie takowej. Upatrzyłam sobie pewną kartkę, ale ocknęłam się w środę, a bierzmowanie było w poniedziałek i nie wiedziałam, czy mój plan wypali.

Na moje szczęście pani Magda, która robi te, cuda okazała się bardzo szybka i w piątek karteczka już była u mnie. Zgodziła się, abym zareklamowała jej rękodzieło na moim blogu.