piątek, 30 stycznia 2015

piątunio


Piątunio, piąteczek.
Miło.
Za nami kolejny tydzień wypełniony pracą i obowiązkami.
Przed nami kolejny - podobny, a jednak inny.
Rutyna. Ja lubię rutynę i uważam, że jest potrzebna, zwłaszcza jeśli ma się dzieci. Daje mi pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa i spełnienia.

Plan na jutro: F. przed południem na urodzinach kolegi w przedszkolu, ja pakuję nas na wyjazd do dziadków, potem ja na korki, tata i M. odbierają F. z urodzin, potem odbierają mnie z korków i jedziemy na wieś. W niedzielę powrót, a od poniedziałku dużo wyzwań przed nami, duuuużo.

Kaszlemy okrutnie. Najbardziej M. i ja. Jeśli do poniedziałku M. się nie poprawi, to znów do doktorka. Właśnie przygotowałam sobie inhalację w garnku i za chwilę pochylę się w sensie dosłownym nad tym problemem.

Wolne chwile wykorzystuję na zlecenie i praca ta daje mi wiele radości. Czasu wolnego brak, ale nie szkodzi. Ja czuję się dobrze, gdy działam na wysokich obrotach. Oprócz tego mam całkiem sporą grupę korkowiczów, uczniów czy jak zwał tak zwał, może: osób współpracujących? Klientów?:)


Właśnie wyszła książka, nad którą pracowałam i którą, wspólnymi siłami z cudowną weryfikatorką, przerobiłyśmy po tłumaczeniowym bałaganie na coś naprawdę ciekawego. W przyszłym tygodniu spotykam się z menedżerką projektu i rzeczoną weryfikatorką na kawę, celem podsumowania naszych działań. Uwielbiam takie babskie nasiadówy kawiarniane, gdy zostawiam moich trzech chłopaków bez cienia wyrzutów sumienia, ze świadomością, że będą się dobrze bawić. Że dzieci ogarnięte będą i że tata zaopiekuje się nimi jak nikt inny. Mój mąż to złoto. Prawie trzydziestoletnie :D

Wracając do moich zleceń... choć nie jest to robota superpłatna, to ja ją uwielbiam, ale to już chyba mówiłam? Obecne zleconko jest łatwiejsze, przyjemniejsze, tłumacz doświadczony, rzetelny, lotny, elokwentny. Do tego powieść wciąga, więc chętnie się do niej siada. Gdy spotykają się artysta i rzemieślnik słowa, może wyjść z tego coś dobrego. Żeby była jasność, to ja jestem rzemieślnikiem, choć z artystycznym zacięciem. Więcej takich tekstów poproszę:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz