wtorek, 9 lutego 2016

jednak nie

Ostatnie dni to niemały stres, bo podejrzewałam, że jetem w ciąży... Dziś kupiłam test, ale nie zdążyłam go zrobić, bo dostałam okres. Ufff... Ulga. (Mężu: Nie? A ja już się nastawiłem!:)) )

Bo życie już takie poukładane.
Bo dzieci już przesypiają nocki.
Bo są widoki na odpieluchowanie M. i na jego pójście do przedszkola, a dla mnie - na powrót do życia zawodowego w bliżej nieokreślonej formie.
Bo już się pozbyliśmy łóżeczek, wanienek, fotelika.

Nie ukrywam, że czuję ulgę.
Ale gdzieś tam w głębi, bardzo w głębi duszy to mi nawet trochę żal.
Zawsze chciałam mieć dużą rodzinę. Boję się zdecydować na trzecie dziecko. Gdyby życie zdecydowało za mnie, to byłby trzeci berbeć i już.

Choć trochę sobie tego nie wyobrażam - ja z trójką od jesieni. Jeden do zerówki, drugi do przedszkola, a trzeci - w wózku. Znów ciąża, spuchnięte nogi latem, bezsenne noce z wielkim brzuchem i ten nieszczęsny poród. Stres, czy będzie zdrowe. Stres, czy donoszę. Stres, czy nie przenoszę. No i znowu ta nadwaga. Znów karmienie cycem, noce wyrwane z życia, trzydniówka, kolki, noszenie, huśtawki hormonalne, fantastyczne uwagi typu: czemu on ma zimne ręce? / czemu on jeszcze nie siedzi? / czemu jeszcze karmisz?

Musielibyśmy przeorganizować całe nasze życie.
Musielibyśmy zmienić samochód.
Musielibyśmy po roku macierzyńskiego żyć z jednej pensji.
Musielibyśmy oddać dzieciom sypialnię.

Więc chyba jednak - ulga, że jeszcze nie.
Fajnie byłoby mieć jeszcze kiedyś trzecie dziecię. Kiedy M. i F. będą już bardziej samodzielni. Kiedy M. będzie już wołał, że chce qpę i siku. Kiedy sam będzie się umiał ubrać. Kiedy trochę odbijemy się od finansowego dna.
Może jeszcze kiedyś te różowe bodziaki, kurteczki w groszki i legginsy w kwiatki? Może jeszcze kiedyś gumeczki do włosów i małe kiteczki?
Do czterdziestki mam jeszcze 7 lat.
Może jeszcze kiedyś? :)

PS Usłyszałam też dzisiaj: "cokolwiek się okaże, nie jesteś sama" - dziękuję Autorce za te słowa...:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz