sobota, 7 maja 2016

udało się!

Udało się, nareszcie!
Pisałam jakiś czas temu (TU) o moich zmaganiach potencjalnego krwiodawcy.
Dziś w końcu się udało! Oddałam krew.
Uczucia? Radość, satysfakcja, SIŁA. Samopoczucie rewelacyjne, zero zmęczenia czy osłabienia.

Od rana cudowna pogoda. Chłopaki pojechali gdzieś rowerami, a ja wróciłam i będę teraz popijać słodką kawę. Najchętniej rzuciłabym się w wir sprzątania, ale rozsądek podpowiada, że lepiej ciut odpocząć przy tej kawie, aby się krew spokojnie odbudowała. Skorzystać z tego spokoju, z tej ciszy w domu. Pożarłam przydziałowe Grześki i wypiłam sok.

Dostałam zlecenie z wydawnictwa - książka do redakcji (uwielbiam...) i teksty do próbnej korekty z innego. Zaczynam w poniedziałek zajęcia angielskiego z nową osobą. M. w przedszkolu zaaklimatyzował się i zakotwiczył. Przyszła wiosna. Jest co robić i tak ma być:)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz