poniedziałek, 9 maja 2016

praca wre

Wre praca, świeży miód pachnie tymiankiem, jak powiedziałby Ignacy Borejko, filolog klasyczny i literaturoznawca.

Donoszę, że pracuję nad nową książką z wydawnictwa. Termin jak zwykle krótki, ale to nic - dam radę. Do tego mam nową osobę na angielskim, ale chyba tylko na maj, bo to nauka przedwakacyjna typowo, choć nie obraziłabym się, gdyby współpraca się przeciągnęła :)

sobota, 7 maja 2016

udało się!

Udało się, nareszcie!
Pisałam jakiś czas temu (TU) o moich zmaganiach potencjalnego krwiodawcy.
Dziś w końcu się udało! Oddałam krew.
Uczucia? Radość, satysfakcja, SIŁA. Samopoczucie rewelacyjne, zero zmęczenia czy osłabienia.

Od rana cudowna pogoda. Chłopaki pojechali gdzieś rowerami, a ja wróciłam i będę teraz popijać słodką kawę. Najchętniej rzuciłabym się w wir sprzątania, ale rozsądek podpowiada, że lepiej ciut odpocząć przy tej kawie, aby się krew spokojnie odbudowała. Skorzystać z tego spokoju, z tej ciszy w domu. Pożarłam przydziałowe Grześki i wypiłam sok.

Dostałam zlecenie z wydawnictwa - książka do redakcji (uwielbiam...) i teksty do próbnej korekty z innego. Zaczynam w poniedziałek zajęcia angielskiego z nową osobą. M. w przedszkolu zaaklimatyzował się i zakotwiczył. Przyszła wiosna. Jest co robić i tak ma być:)))