sobota, 23 listopada 2019

wieczornie i szczerze

Jak ja żałuję, że tak rzadko siadam do pisania... Żal mi bardzo tego dawnego blogowania, ale jak pisała Malgorzata Musierowicz - życie zawsze okazuje się ważniejsze...

Mamy więc listopad - najbardziej znielubiony przeze mnie miesiąc. Miłym w nim akcentem są urodziny mojego starszaka, który skończył 9 lat. Tak trudno w to uwierzyć. If I could turn back the hand of time... no właśnie, co jeśli mogłabym cofnąć czas? Cieszę się, że jesteśmy w tym momencie, w którym jesteśmy - macierzyństwo jest wciąż dla mnie niezłą przygodą, energogennym wyzwaniem, choć faktycznie lekko czasami nie jest - spiąć codzienność. Może gdybym cofnęła czas, bardziej cieszyłabym się z tych uroczych chwil, gdy byli mali. Notowałabym więcej, więcej o nich pisała. Choć pisałam całkiem sporo... tęsknię czasami za tymi chwilami.

czwartek, 11 lipca 2019

na szybciutko!

Jestem sama w domu, słucham takiej oto płyty, którą upolowałam w Empiku prawie za darmo:


Mężu pojechał popracować ze swoim przełożonym, a do mnie za godzinę przyjedzie koleżanka na kawkę i jeszcze chcę na szybko coś do tej kawy upiec, więc czasu mało.

środa, 26 czerwca 2019

Lato...

Upały...
Siedzę przy stole, piję Sommersby z lodem i słucham, jak w sąsiednim pokoju M. pokasłuje. Podczas tych upałów złapała go wirusówka i mężu też się zaraził. Niestety M. nie może się pozbyć uporczywego, nieproduktywnego kaszlu. Wczoraj lekarz go obejrzał, osłuchał i niby jest ok... 

Skończył się rok szkolny. Nasz F. przeszedł do III klasy... Niedawno się rodził, niedawno do przedszkola szedł KLIK, a tu już III klasa go wita... Za to nasz M. od września zaczyna zerówkę w przedszkolu, a za rok wita go I klasa. I to dopiero jest szok...

piątek, 1 marca 2019

tchnienie wiosny

Ciut cieplej się zrobiło i jakby wiosną powiało, mróz zelżał, temperatura plusowa. Samochody naprawione po raz kolejny - dziś wykasowano nam ponad osiem stów. Luty przeleciał nam szybko i bardzo, bardzo pracowicie. P. rozkręca swoją dodatkową działalność i mocno się napracował w tym miesiącu. Ja natomiast przygotowywałam event charytatywny i też się nachapałam jak pies, ale satysfakcja jest. Było pięknie, wyszło, udało się, jestem szczęśliwa z tego powodu. Pomagało mi mnóstwo osób, którym jestem bardzo, bardzo, ale to bardzo wdzięczna - kwota, którą zebraliśmy jest naszym wspólnym dziełem.

poniedziałek, 14 stycznia 2019

styczeń 2019

Mam nową książkę - mąż mi kupiwszy. On przeczytał już po angielsku i często do niej wraca - ponoć świetna. Póki co relaksowałam się, podczytując da równowagi wewnętrznej "Noelkę" Musierowicz, ale to niechybnie wezmę na widelec i to niedługo.

Mamy styczeń - styczeń deszczowy i raczej mało zimowy, ale jest. Na Nowy Rok na barani skok - mawiała pono moja prababka i faktycznie - przybyło tego dnia ciut, choć niedużo. Jutro nie idę do pracy - ferie. Ta nadzieja mnie niosła przez ostatnie dwa tygodnie, kiedy praca w szkole była szczególnie intensywna. Szkoły w naszym mieście strajkowały, ale my przynależymy wszak do sektora prywatnego. Całym sercem byłam jednak ze strajkującymi i mam nadzieję, że wywalczą podwyżkę naszych beznadziejnych pensji.