piątek, 30 czerwca 2017

notatki matki


Czytam i robię notatki. Oby pomogło! Muszę jakoś wyjść z tego impasu. Zaczynam od dziś. Spróbuję jakoś przeformułować moje komentarze, którymi okraszam kłótnie moich kochanych synków. Kocham ich dokładnie po równo i żadnego z nich staram się nie faworyzować. No właśnie... staram się... chyba to nie wystarcza.

czwartek, 29 czerwca 2017

wczesnowakacyjnie, przy kompocie domowym

Nad upływem czasu się zastanawiam i niejednokrotnie zasępiam. Mój blog świadkiem, że spędziłam w domu z dziećmi 5 okrągłych lat. Piękny był to czas i tak się cieszę, że blogowałam - po prostu dla samej siebie. Dziś raz po raz klikam w telegramy z tamtych dni i cieszę się, że pisałam! Wiele rzeczy po prostu umknęło już mej kulawej pamięci, np. czas, gdy F. był trzylatkiem a M. fikał sobie radonie w moim brzuchu niczym mały wieloryb.

piątek, 23 czerwca 2017

tadam, koniec roku szkolnego


Scena z dzisiejszego wieczoru, którą szybko zapisuję, póki mam ją przed oczami:

M. liczy nogi gąsienicy w książce: jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć...
Mama: Could you count in English?
M: One, two, three, four, five, six...
Mama: Could you count in Spanish?
M: One, two, three...
Mama: No, M., in Spanish: uno...?
M: (uśmiechnięty) Uno, dos, tres, cuatro, cinco!

Zakończył nam się rok szkolny. Mam mnóstwo całe kwiateczków, kwiatków, kwiatów. W całym pokoju unosi się ich zapach. Piękne są.