poniedziałek, 14 stycznia 2019

styczeń 2019

Mam nową książkę - mąż mi kupiwszy. On przeczytał już po angielsku i często do niej wraca - ponoć świetna. Póki co relaksowałam się, podczytując da równowagi wewnętrznej "Noelkę" Musierowicz, ale to niechybnie wezmę na widelec i to niedługo.

Mamy styczeń - styczeń deszczowy i raczej mało zimowy, ale jest. Na Nowy Rok na barani skok - mawiała pono moja prababka i faktycznie - przybyło tego dnia ciut, choć niedużo. Jutro nie idę do pracy - ferie. Ta nadzieja mnie niosła przez ostatnie dwa tygodnie, kiedy praca w szkole była szczególnie intensywna. Szkoły w naszym mieście strajkowały, ale my przynależymy wszak do sektora prywatnego. Całym sercem byłam jednak ze strajkującymi i mam nadzieję, że wywalczą podwyżkę naszych beznadziejnych pensji.