wtorek, 23 grudnia 2014

Godzina prawie trzynasta. Starszy w przedszkolu. Młodszy śpi na balkonie. Mężu gotuje sobie obiad. Ja właśnie zjadłam resztki wczorajszego i za chwilę rozpocznę żmudny proces pakowania. Szczerze tego nie lubię, bo przytłacza mnie liczba rzeczy, które muszę zabrać. Choć mam listę kontrolną, bo bez niej ani rusz, to i tak wiem, że czegoś na bank nie wezmę.

Dziś od rana zamieszanie. Na szczęście tata dziś w domu. Rano wszyscy w auto. Ja do kościoła do spowiedzi. Reszta do przedszkola. Potem tata z M. po mnie do kościoła. Potem Ja, mężu i M. do domu. W domu byłam chwilę i heja do przedszkola na zajęcia z szachów, bo miałam zaległe z powodu jasełek. Potem ja do Piotra i Pawła po składniki na kutię. Drogi to interes, ale chcę mieć swój ekowkład w wigilijne dzieło:) Jednak jako wielbicielka kasz, a wróg pszenicy, zdecydowałam się na kutię nie z pszenicą, lecz z pęczakiem. Przepis tutaj - KLIK.

Teraz podjadam gorzką czekoladkę i myślę, że powoli trzeba zabrac się za pakowanie. Tata zje obiad i pojedzie umyć auto, a ja nas spakuję. Potem młody wstanie i zje obiad, potem załadujemy się z całym majdanem i pojedziemy po Fr. do przedszkola, potem jeszcze coś załatwimy w Poznaniu i witaj świąteczna wiejska i sielska atmosfero:D

Wszystkim, którzy rzucają tu oczkiem życzę spokojnych i błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia.

Zostawiam Was z moją ukochaną - od zeszłego roku - świąteczną pieśnią. Gdy śpiewa ją nasz zespół w kościele, to ja unoszę się nad ziemią...:) Cały rok czekałam i w niedzielę na mszy o 21 się doczekałam...:) Tutaj przepiękne wykonanie Ingi Ochinean...



czwartek, 18 grudnia 2014

jasełka


Za nami dzień pełen emocji - jasełka i pierwsze wystąpienie na scenie naszego straszaka. Było pięknie!

Młody był św. Józefem i wygłosił swoją kwestię: Święta Panienko, zimno tu trochę. Czemu ustajesz w dalekiej drodze? A po chwili: Lecz drzwi zamknięte, na próżno biję. Ludzie, przyjmijcie Pannę Maryję! Pięknie powiedział. Dumni byliśmy z naszego aktora. Potem siedział z jasełkową Marią przy żłóbku, a przed nimi paradowały Anioły i trzej Królowie. Słodkie to było - dzieciaki nie do końca rozumiejące to, co odgrywają (przynajmniej te młodsze), ale bardzo swoją rolą przejęte. Wskazujące nam - dorosłym to, co naprawdę w życiu najważniejsze. Ta prawda przekazywana przez usta maleńkich dzieci zawsze bardzo mnie wzrusza.

czwartek, 11 grudnia 2014

podsumowania, refleksje i plany :)


Zwariowany dzień za nami, a jest jeszcze sporo do zrobienia przed snem. 

Rano wizyta u fizjo, potem pan od okien u mnie, potem młody spaty, potem ja z młodym na zajęcia z szachów, potem powrót z dziećmi do domu w deszczu, potem wizyta wuja, potem wieczorne organizowanie życia, w końcu ja sama przed kompem, bo mąż załatwia ważne sprawy.

Dziś rano byliśmy z młodym u znajomej fizjoterapeutki, aby obejrzała naszego piętnastomiesięczniaka, który jeszcze samodzielnie nie chodzi.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

w kółko Macieju


Pierwszy rok pobytu swojego dziecka w przedszkolu chyba każda mama zapamięta jako wyjątkowy. Niniejszym ogłaszam, że bachoreczki znów smarkające i kaszlące, a młodszy dziś zagorączkował i teraz śpi. Ojciec kaszle okropnie, matkę coś znów gardło pobolewa i tak w kółko Macieju.

Nie zdarzają się Fr. na szczęście przestoje w przedszkolu. Niektóre dzieci nie chodzą po dwa lub trzy tygodnie. Co to, to nie. Katar siedzi mu w nosie głęboko i rzadko kiedy coś wyjdzie samo. Jutro cała trójca zapisana jest do lekarza. Kupiliśmy w końcu inhalator i pewnie dr zapisze jakieś paskudztwo do inhalacji. Fr. jest zapisany na 7. stycznia do laryngologa (NFZ), ale jeśli teraz leki od rodzinnego mu nie pomogą, to pewnie trzeba będzie iść jeszcze przed świętami prywatnie...

środa, 3 grudnia 2014

jaglana again, czyli odkwaś się człowieku:)

Postanowiłam się odkwasić. Jesteś tym, co jesz - stara to prawda. W mojej diecie już zaszły rewolucyjne zmiany, ale chcę iść krok dalej. Chcę odkwasić mój organizm, a to w celu poprawienia odporności. Za dużo w naszym domu chorób i choć wiem, że głównym winowajcą jest tu przedszkole, to jednak zmiany w diecie nie zawadzą. Zmienić diety starszaka nie dam rady - je w przedszkolu. Choć pojawiają się tam na obiady tak cenne produkty, jak kasza jęczmienna, buraczki czy ryba, to regularnie są też niestety naleśniczki z twarożkiem i pierożki-pierdożki. Trudno. Pójdzie do szkoły, to zacznie znów jeść zdrowo i domowo.Choć ostatnio przyszedł mi do głowy szalony pomysł zapytania panią dyrektor o możliwość alternatywnego żywienia - liczą się przecież z możliwością "posiadania" w przedszkolu małego celiaka. Mój syn nim nie jest, ale przecież może zostać nim z wyboru - matki :P

Polecam Wam serdecznie post Żywność kwasotwórcza i zasadowa na jednym z moich ulubionych blogów Nasze życie bez chemii. Krótki wgląd w sporządzoną przez autorkę listę pozwolił mi stwierdzić, że nie jest źle i najgorszego syfu i tak już nie jem, ale może być lepiej, zdecydowanie lepiej. Więc jednak jaglana, jaglana,jaglana przede wszystkim. Zdaje się, że chyba dobrze robię, podając ją dziecku z wieczornym mlekiem, bo przynajmniej zasadowa kasza neutralizuje kwasowość mleka. Ach, te cudowne pszeniczne kaszki manny podawane z mlekiem! W świetle wyżej wymienionej listy jawią się niczym zabójca dziecięcej odporności. Kolejny raz gratuluję sobie odstawienia tego badziewia, na którym wychowały się wszak całe pokolenia Polaków, chłopy jak dęby i tak dalej. Hi hi.

A zatem do dzieła. Kawie mówię Goodbye, a od wczoraj popijam czystek, bo dostałam od koleżanki cały słoiczek. Cała rodzinka pije. A co:)

wtorek, 2 grudnia 2014

obiadowo i refleksyjnie


Właśnie "spucnęłam" zupę z soczewicy - pisałam już on niej kiedyś (KLIK) i serdecznie polecam, bo soczewica to źródło samej dobroci. Jako żona wegetarianina i przyszła wegetarianka :P staram się o tym pamiętać.

Na drugie danie mam pychota kotlety owsiane z bazylią. Kupiłam biopłatki owsiane w Rossmanie i na torebce był przepis na kotlety, który silnie acz niechcący zmodyfikowałam. Powstałe z tego eksperymentu kotletsony są pyszne, smakują ni to jak grzyby, ni to jak mięso. Do tego zawierają jakże pożądane w naszej diecie siemię lniane. Do kotletów surówka mężowskiej roboty i biała kasza gryczana. Można bez mięsa i do tego zdrowo? Można. No i bez pszenicy paskudnej. A, sorry - kotletsony zawierają orkisz, ale orkisz lubimy i akceptujemy mimo paskudnej ceny:)