piątek, 13 marca 2015

chrzciny i ocham!

Piątek... Lubię bardzo ten dzień. Dziś zajęcia szachowe, młody śpi, a ja zaraz będę kończyć tort z pieluch dla mojej chrześniaczki. Wyszedł całkiem przyzwoity:) Jutro od rana muszę iść do spowiedzi, potem korki u pewnego niezbyt pracowitego młodzieńca, potem fryzjer, a gdzieś w tzw. międzyczasie dobiją tu dziadkowie, bo będą zajmować się naszymi pociechami, gdy my będziemy na chrzcinach. Trochę się obawiam tego wieczoru, ale zdaje się, że nie mamy wyjścia?:)

Są dni, kiedy czuję się jak ptak z podciętymi skrzydłami. W d**ie mam, co tam sobie myślą inni, ale czasami wkurza mnie, gdy głośno dają wyraz swojemu przekonaniu, że z naszej dwójki tylko mój mąż zarabia pieniądze. Taka sytuacja miała na przykład miejsce wczoraj. Albo na imprezie walentynkowej, na której byliśmy z dzieciakami, mąż pewnej koleżanki: Co robisz? Ciągle siedzisz w domu? No szlag by mnie mógł trafić. Nie będę mu mówić, że pracuję na zlecenie, że daję kory, że zajmuję się dziećmi, że często sama do dziewiętnastej z tym całym wyjącym kieratem. Nieważne. Najważniejsze, że mój mąż docenia wszystko to, co robię i za to kudos, szacun i moja miłość na wieki wieków. Czasami chciałabym "upchnąć" M. w jakimś żłobku i iść do normalnej pracy. Ale kiedy mała klucha przytula się do mnie, gdy zasypia, wiem, że nie mogłabym go oddać. Nikomu obcemu i nigdy. Nie potrafię. Nie dam rady. Mówię mu: Kocham Cię, M!, a on na to Ocham!. Jeszcze nie. Jeszcze trochę wytrzymam. W końcu "siedzę w domu" już prawie pięć lat, więc jeszcze jeden rok mnie nie zbawi.

2 komentarze:

  1. Ja czwarty rok nic nie robię :p I sama wiesz, że kolejny rok nicnierobienia zaplanowany. I taaak mi z tym dobrze :D

    Udanej imprezki, matulu chrzasna!

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham nic nie robić a jakby tak całe życie przeżyć w łóżku bądź na trawie!

    OdpowiedzUsuń