niedziela, 8 stycznia 2012

Skrótowo informuję...

że czasu na wszystko mi brak, choć przecież siedzę w domu z dzieckiem! ;) Prasowanie zaległe od tygodnia, właśnie wymopowałam podłogi choć mamy niedzielę, pokój roboczy zwany kantorkiem zabałaganiony straszliwie. Dziecię nasze jest nocnym markiem - chyba po mnie... wczoraj raczył zasnąć ok 23:30... A dziś tuż po ósmej wstał i zaczął dzień:) Od rana rozbraja nas swoim kochanym uśmiechem. Sąsiedzi za ścianą szaleją z wiertarką - mam już tego serdecznie dosyć... Z nowości, to mąż jako kelner dorabia w weekendy, bo z sianem ciężko. Dziecię wychodzi na spacery na własnych nóżkach. Mama natomiast (ja - czyli) pochłonięta jest niesamowitą lekturą, od której oderwać się ciężko....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz