Jesteśmy wciąż u dziadków. Jestem już na chodzie i pracuję nad zleceniem w momentach rzadkich, latam za dzieckiem, staram się doprowadzić mój pokój do jakiegoś możliwego wyglądu (co nie jest łatwe) i tęsknię znów za miłym mym. Mój mąż to anioł. Przyjechał w piątek i całkowicie przejął opiekę nad dzieciną, w związku z czym matka mogła leżeć, czytać, pracować nad zleceniem i ogólnie się kurować. Tak było aż do poniedziałku. Biorę jeszcze antybiotyk, ale czuję się już wcale nieźle. A teraz uwaga: dziś moje dziecko strzeliło na nocnik qupę i wielkie siku!!! Kupę zdarza nam się złapać niezwykle rzadko, bo nocnik to nasz wróg nr 1:) Nie mam ciśnienia na szybkie odpieluchowanie i guzik mnie obchodzą pytania w piaskownicy typu : "a już woła?". Będzie gotowy, to będzie gotowy. Jakoś metody typu zdjęcie pieluchy i wrzeszczenie na dziecko za każdym razem jak się zleje w gacie "czemu nie wołałeś???" mnie nie rajcują. Intuicja mówi mi: spokoooojnie:)
Scena z wczoraj. Babcia myje chłopcu tyłek na bidecie po kupie. Myje, myje, aż nagle Franio się odzywa: "koniec?":)))
Franio mówi: "ga główkę" (uważaj na główkę), "do buźki" (gdy podaje mu się coś do buźki) i "na nóżkach" (gdy każe mu się zejść z tapczanu). Długo nie mówił "nie". Od kilku dni używa świadomie tego słowa, bardzo świadomie. Muszę sobie jeszcze raz przeczytać, co Agnieszka Stein na ten temat pisze, bo wczoraj na przykład, byłam bardzo tym jego "nie" na koniec dnia zmęczona. Wiem, że to kolejny etap w rozwoju, wiem, że to znak, że rozwija się prawidłowo i że na silny charakter, ale i tak jest to męczące. W równym stopniu nie podoba mi się, jak on wtedy słyszy: "Jesteś nieposłuszny", "Jesteś niegrzeczny" itp. No ale z tym nic nie zrobię.
Wczoraj na świat przyszedł bardzo wyczekiwany i upragniony jego nowy obywatel. Dzidziuś waży 4190 kg i przyszedł na świat siłami natury i swojej bardzo dzielnej mamy. Moja koleżanka to bardzo dzielna kobitka. Teraz odpoczywa po trudach porodu. Serce roście normalnie.
A teraz biorę się za zlecenie, bo za godzinę babcia i syn mój wrócą ze spaceru i mój czas wolny się skończy.
Ja tez nie mam ciśnienia :) Jak ten moment przyjdzie to odpieluchuję i tyle :)
OdpowiedzUsuńZdrowia!