Wyskoczyłam dziś rano do lumpeksu i za 33 zł. nabyłam to i owo: dla małego trzy bluzki, dla mnie bluzkę (niestety za mała, a nie chciało mi się przymierzać;/), oraz dwa fajne szale. Wszystko było -50%, więc fajnie. Szkoda tylko tej bluzki, ale kosztowała parę złotych, więc nie jest źle. Jeszcze dzisiaj dwie lekcje wieczorem i można witać weekend, bo piątek to już tylko formalność.
Mamy nowy telewizor - płaski. Dostaliśmy go w spadku od rodziny. Nasz stary Sony zabrał kolega męża. My się cieszymy, żeśmy się pozbyli grata, a oni, że mają swój własny i do tego całkiem spory - nie tylko ekran jest duży, ale i zadek owego grata, przez co zajmuje sporo miejsca:). Zyskaliśmy do tego jeszcze jedną szafę, w której można upchnąć graty, bo do tej pory drzwiczki były wyjęte i stał w niej tenże zacny kloc.
Święta za pasem, a u nas ani choinki, ani pierników. Choć wybywamy na wieś, to za punkt honoru poczytuję sobie upieczenie pierników, bo co roku - przyznam nieskromnie - wychodzą cuuudne. A wolę je upiec u siebie niż u mamy, bo mam termoobieg i idzie to zdecydowanie szybciej - dwie blachy do pieca naraz i jechane. W zeszłym roku wyglądało to tak.
A nasz syn gada, gada i jest przezabawny.
Franio podaje mi książkę "Śmieciarka Jarka" i prosi: O śmiecialce Jalce. :)))
Franio gryzmoli na kartkach kształt podobny do ślimaka i komentuje: Jak ty ladnie lysujes! Jaki ladny Ślimak hm hm hm:)))
F. je jabłko. Odkłada je na stół ze słowami: Juz nie chces jabuka. Za chwilę bierze je znowu: Jednak chces jabuko.
Jak widać, dziecię jest jak gąbka - chłonie wszystko i to w tempie ekspresowym.
:-)
OdpowiedzUsuńUrocze dialogi :-D
OdpowiedzUsuń