Pożarłam właśnie chłodnik na ciepło, bo stwierdziłam, że na chłodnik na chłodno jest zdecydowanie za chłodno:) Dziecię śpi, pralka pierze, a ja na chwilę tu wpadłam, zanim pranie wywieszę i chatę jeszcze ogarniać zacznę.
Mimo że mam lat niemal 30, nadal nie wiem co chciałabym tak naprawdę robić w życiu. Zazdroszczę bardzo osobom, które swoje zajęcie wykonują z pasją i zaangażowaniem. Niektórzy twierdzą, że wystarczyć powinien nam fakt, że praca nie jest uciążliwa, że "da się przeżyć", najważniejsze, by pozwoliła nam godziwie zarobić na życie, nie szargała zbytnio nerwów i nie zalewała falą nudy. Może to i prawda - są wszak w życiu rzeczy ważniejsze - zdrowie, miłość. A mnie by się chciało jednak coś z pasją robić. Co robiłabym z pasją? Mogłabym mieć na przykład własną małą kawiarnię i codziennie rano piec ciasto, a przez cały dzień parzyć ludziom pyszne kawy i herbaty i robić desery. Ale funduszów na rozkręcenie biznesu brak. Lubię uczyć angielskiego, ok. Lubię, nie kocham. Pracę w szkole tylko "lubiłam" - czy to za mało? Nie leciałam tam na skrzydłach, marna ze mnie Bozowska. Cała biurokratyczno-wychowawcza szkolna otoczka mierzi mnie okrutnie. Z ulgą zaniosłam do księgowości ciążowe L4 i z otwartymi ramionami powitałam mój urlop wychowawczy, bo bardziej niż uczyć lubię po prostu być z moim synkiem.
Kochałam pracę w redakcji. Było cudnie, ale... teraz żal mi byłoby tego, że angielskiego nie uczę, a przecież tyle czasu i pieniędzy poszło na drugie studia! Co za zapętlenie. Może więc całkowicie oderwać się od klimatów redakcyjno-korektorsko-nauczycielskich. W mojej łepetynie jakiś czas temu zrodził się pewien pomysł na życie? zarabianie? samorealizację? ciekawe zajęcie? Sama nie wiem jak to nazwać. Byłoby to coś, co zaspokoiłoby moją wewnętrzną potrzebę podzielenia się z innymi. Czym? Póki co - cicho sza na ten temat. Coś robię w tym kierunku, zobaczymy, czy coś się z tego wykluje. Brak mi w tym względzie doświadczenia, a określenie "kobieta przedsiębiorcza" póki co równa się w moim przypadku tanim zakupom w Biedronce i fajnych ciuchów w lumpeksach. Wiem jedno - jeśli nie wystartuję z moim pomysłem już teraz, to nie wystartuję nigdy. A teraz udam się do pani pralki. Miłego dnia!!!
Czekamy niecierpliwie na dalsze informacje :)
OdpowiedzUsuńNawet mnie nie zdradzisz? :P
OdpowiedzUsuńCi powiem. Ja rąbię - Ty tu?:)
Usuń