Yeah, dziś rano dotarłam do naszego rodzinnego i otrzymałam po pierwsze opieprz, że nie przyszłam już w piątek, po drugie antybiotyk, po trzecie dodatkowe leki odblokowujące zatoki. Jestem po pierwszej dawce, po apapie extra i naprawdę czuję, że zaczyna wszystko spływać i wracam do świata żywych. Pewnie to tylko działanie psychologiczne póki co, ale już sama myśl, że jutro o tej porze będzie już o niebo lepiej, bo antybiotyk będzie pracował we mnie pełna parą - już sama nadzieja na to sprawia, że chce mi się żyć. Jest dla kogo żyć, dla kogo pracować, jest na co pracować, mam kogo kochać, więc ta myśl bardzo pozytywnie mnie napędza. Wczoraj miałam wysprzątaną chatę, a dziś mam już burdello - jak to możliwe???
W dodatku pogoda piękna, weekend szykuje się z atrakcjami, więc patrzę z nadzieją w przyszłość :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz