wtorek, 10 stycznia 2017

chorzy

Oto bezcenny moment, gdy chłopcy bawią się w swoim pokoju, względnie cicho i względnie bez kłótni. Aktualnie chorzy, a my zmieniamy się przy nich, jednocześnie starając się zarabiać pieniądze, co nie jest łatwe, bo sami też podłapaliśmy infekcję.

Oto cena, którą płaci się za mieszkanie daleko od rodziny - w opiece nad dziećmi nie pomaga nam nikt. Zresztą, dziadkowie i druga babcia są jeszcze aktywni zawodowo, więc liczyć na nich nie byłoby kiedy, chyba że popołudniami. Sami wybraliśmy takie życie, a właściwie to życie samo za nas wybrało. Tak jest i nie zmienimy tego. 


Jest dobrze, choć czasami ciężko, np. kiedy są chorzy i prez cały weekend tkwimy z nimi w czterech ścianach, słuchając ich kłótni i nieposkromionych wrzasków M. Gdy F. domaga się, by nieustannie grać z nim w gry, a chata leży odłogiem. Wtedy nieraz nerwy puszczają. Wtedy pojawia się w głowie pytanie: dlaczego nikt z rodziny nie wpadnie do nas i nie pozajmuje się trochę naszymi chłopakami, a my wtedy moglibyśmy wyjść gdziekolwiek razem. Gdziekolwiek. Chociażby na spacer, popatrzeć na kaczki. Albo sobie w spokoju posprzątać i poprasować.

Moje dzieci nie potrzebują, by paść je kolejnymi czekoladami, nie potrzebują nowych zabawek, nie potrzebują kolejnych aut (F. naliczył wczoraj, że mają ich ok 70). Potrzebują, by spędzić z nimi trochę czasu. Usiąść, pograć w grę, przeczytać książkę, pobawić się. Przez ostatnie 5 lat nie pojawiła się ze strony naszej rodziny taka oferta: słuchajcie, to my się nimi teraz pozajmujemy przez pół dnia, a wy jedźcie na zakupy / idźcie do kina / idźcie na kawę / jedźcie na basen / idźcie na spacer. Rodzina moja, owszem, deklaruje wielkie uwielbienie dla naszych dzieci, ale tylko na swoim gruncie, gdy my przejedziemy to magiczne 70 km umęczeni i z walizami - wtedy chłopcy są zasypywani prezentami i słodyczami, które ja muszę potem przejmować, chować i wydzielać, bo nie zgadzamy się na to, żeby to wszystko zjadali - nie ma opcji. Bezrefleksyjność rodziny w tej materii sięga zenitu.

Dzieci tymczasem tego nie potrzebują. Najcenniejsze, co możesz oddać dzieciom, to swój czas. That's the truth. 

Chcę ich dziś po południu zabrać do groty solnej. Wszystkim nam się przyda taki godzinny seans.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz