wtorek, 2 stycznia 2018

noworocznie

Nastał Nowy Rok ze starymi problemami.

Mnie dokucza ręka i wkrótce czeka mnie rezonans. Skończyłam 35 lat i czuję się jednocześnie młodo i staro - dokucza mi bark i kolano. Tęsknię do utraconej pełnej sprawności sprzed kilku zaledwie miesięcy. Wiem już, że o siebie trzeba dbać. Musztarda po obiedzie. Dzisiaj - pewnie za sprawą niżowej pogodu - łapa dokucza mi szczególnie. Przez święta cała diagnostyka mi się opóźniła. Nadal nie przepadam za świętami - czy to się kiedyś zmieni??? Za długo siedzieliśmy na wsi, za długo. Przypłaciłam to złym samopoczuciem i zaległościami we wszystkim. Nie było czasu na posiedzenie i odpoczynek w domowych pieleszach - prosto po spędzonym u znajomych Sylwestrze rzuciliśmy się w wir pracy.

Dzieci były przez Święta zdrowe - szok. A dziś M. stracił głos - tzn. nie całkowicie, ale ma straszną chrypę. Nie wiem, co z tego będzie. Póki co bólu gardła i gorączki brak... Przed świętami zaliczył zapalenie ucha z przekłuwaniem błony bębenkowej na izbie przyjęć, także tego... W tym sezonie dzieci mi chorują jak przedszkolaki w pierwszym roku, a ja razem z nimi. Czasy, kiedy mój mąż morsował też już należą do wspomnień. Obecnie męczy go chroniczny poranny ból gardła...

A dla mnie czasy, gdy dzieci były małe coraz bardziej jawi się jako sielanka. Choć wiem, jak zmęczona wtedy byłam i nie byłam w stanie tego czasu docenić, wiecznie niewyspana. Obecny czas też ma swoje jasne i piękne strony - inaczej spędzamy czas i z pewnością żyje nam się teraz wygodniej, choć szybko, szybko, szybko. Coraz częściej czuję, że jeszcze raz bym to chciała przeżyć, jeszcze jeden dzidziol, jeszcze raz... Ale póki nie odzyskam mojej sprawności, raczej nie planujemy. Przydałaby się też umowa o pracę... Więc póki co pas.

Mężu przegląda oferty i rozgląda się za nową pracą. Jutro ma rozmowę - zobaczymy jak pójdzie. Właśnie mu odświeżyłam fryz i niniejszym idę spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz