Na poprawę humoru zdjęcie - jedno z moich ulubionych. Zrobione prawie pięć lat temu, a na nim my - jeszcze studenci:) Moje długie pióra, tak ukochane przez Jeszcze-Nie-Mężusia i jego bandana style, który z kolei ja uwielbiam. Przez te parę lat kilka z nich spłowiało, podarło się (jedna służy nam jako ściera w kuchni) lub po prostu zaginęło (mój mężuś przoduje w zapodziewaniu gdzieś rzeczy - kocham jego roztargnienie - a ja z biegiem latek naturalną koleją rzeczy zaczęłam przejmować tę cechę i razem dźwigamy owo brzemię :P). Na szczęście - na szczęście (niech żyją teściowe!) moja mama zakupiła swojemu zięciowi niedawno nową bandankę i czekam Kochanie aż się w niej zaprezentujesz któregoś z wiosennych dni! A wiosna rozczmuchała się na dobre i gdyby nie uporczywy wiatr, można by chodzić na dłuuuugie spacery i nie dałoby się już ukryć pod czapką odrostów i nieumalowanych oczek (ave Desperate Housewife!):)))

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz