poniedziałek, 17 listopada 2014

Wnuczka

Aaaaaaaa! co ja mam :)
Wnuczkę do orzechów mam!
Mężu mi dzisiaj kupił w prezencie gwiazdkowym :) Nieco przedwcześnie, wiem, wiem:)

Jest po północy, mężu kończy pichcenie na jutro, dziecioki śpią, ja pół godziny temu wróciłam do domku po kilkugodzinnej nasiadówie z tłumaczką i szalonej jeździe do domu nocnym autobusem na pół-gapę. Teraz już jestem w piżamce i zaraz idę spać koło Kluska, co uroczą flanelową piżamkę nosi i jak stareńki dziadek w niej wygląda.

Mam Wnuczkę, mam Wnuczkę, mam Wnuczkę..... :)

Mam też problem i zaraz będę mieć depresję, bo chyba chcę się wyprowadzić z miejsca, które miało być moim azylem na wiele, wiele lat. W kontekście wiecznego zasmarkania moich dzieci i w świetle wiedzy, którą w ostatnich dniach posiadłam, dotyczącej faktycznej odległości, jaka nas dzieli od autostrady A2 i jaki wpływ mają spaliny na nasze życie, mój świat runął w posadach. Uwielbiam moje mieszkanko, brak instalacji gazowej, dostępność dóbr, marketów i usług, uroczych sąsiadów (nie licząc sąsiadki z góry, co ostatnio wyzwała mi chłopa) i nie wyobrażam sobie wyprowadzki stąd. TU miała być nasza meta na lata. Ale nie będzie, nasza w tym głowa. Ech...

No, ale mam chociaż Wnuczkę na pocieszenie..:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz