piątek, 15 listopada 2013

pierwszy antybiotyk

Od wtorku F bujał się z gorączką i po dzisiejszej nocy stwierdziliśmy, że podajemy antybiotyk. Lekarz powiedział, że ideałem byłoby zaczekać dwa dni, skoro młody nie brał nigdy antybiotyku, to może zwalczy sam. Osłuchowo był czysty i uszy też miał OK. Mieliśmy go obserwować i jeżeli nie będzie lepiej, a w gardle będzie biało, to wykupić antybiotyk. Ja tam w gardle nic nie widzę, ale ciężko coś zobaczyć, bo młody ma odruch wymiotny, a jak już da sobie zajrzeć przy wielkim ryku, to nie mogę się dobrze przyjrzeć mimo że świecę czołówką rowerową. Nie jestem lekarzem i nie umiem tego gardła ocenić. Wczoraj było już jakby lepiej i myśleliśmy, że się bez tego antybiotyku obejdzie, ale w nocy z wczoraj na dziś znów wysoka gorączka - ponad 39, więc zapadła decyzja, że podajemy. Pierwszy w życiu antybiotyk w wieku 3 lat - to i tak sukces. Nie liczę tu Dicortineffu do ucha, który już kiedyś brał. Długo się dziecko bez paskudztwa uchowało, no ale kiedyś musiał być ten pierwszy raz, choć przyznam, że miałam nadzieję, że będzie to dopiero w przedszkolu...

Czy dobra decyzja? Nie wiem. Dziwne jakieś to choróbsko - katar jest minimalny od dzisiaj, od dzisiaj dopiero męczy go też kaszel i jest raczej suchy, tylko ta gorączka... Może gdybyśmy go przetrzymali jeszcze ze dwa dni, to ta gorączka by minęła, ale ja już się boję czekać. A wieźć go do lekarza w gorączce też nie bardzo mi się chciało, no i nie miałam za bardzo możliwości. Modlę się, żeby ten amotaks pomógł. Teraz tata go usypia, ale F co chwilę kaszle i nie wiem co z tego spania będzie. Kaszle i z tego kaszlu popłakuje. Biedulek. Młodszy na razie ok i mam nadzieję, że tak zostanie.... W związku z kiepskim samopoczuciem F chodzi znów spać w dzień, więc potem buszuje do późna.

Dziś od koleżanki, z którą leżałam na poporodowym dowiedziałam się smsowo, że jej dziecko nakarmione ok 22 śpi bez pobudki do 5-6 rano. A więc takie dzieci istnieją!:)))

Poranki już bardzo chłodne. Jak dzisiaj wyskoczyłam rano do apteki, to powietrze było co najmniej rześkie. Idzie zima, oj idzie. Boję się tej zimy, nie chcę jej. Krótkie spacery, zakatarzone i zagęgane dzieci. Nie jest łatwe życie matki, ale narzekać nie wypada, bo to są choróbska chwilowe. Choć serce boli, jak się dziecku ulżyć nie może.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz