Po miesiącu nawracającego kaszlu i kataru Fr. rozpoczął dziś kurację antybiotykową. Zobaczymy. Jeśli nie pomoże, to pewnie będziemy wiedzieć, że to alergia albo co. Generalnie jako osoba, która nabrała tego paskudztwa sporo w życiu, jestem przeciwniczką antybiotyków, a raczej ich nagminnego podawania na byle co. Na szczęście mamy lekarza, który zawsze najpierw wypróbuje sto innych leków, zanim zdecyduje się na ten ostateczny - antybiotyk. Teraz też próbowaliśmy - Pulneo, różnych syropów, nawet moje wspaniałe banki kilkakrotnie satwiane nic tu nie podziałały. Kaszel jest raz płytki, raz głęboki, raz suchy, raz mokry. Nie mam pojęcia co to za paskudztwo, ale mam nadzieję, że odkoleguje się od mojego słodziaka jak najszybciej.
Jutro od rana ruszamy na wieś. A teraz padam na pysk. Maluch w ostatnich dniach budzi się tuż po piątej rano! Do tego od środy byłam z dziećmi sama do 19, bo Fr. nie chodził do cioci. Padam na pysk i zaraz idę spaty.
Jutro od rana ruszamy na wieś. A teraz padam na pysk. Maluch w ostatnich dniach budzi się tuż po piątej rano! Do tego od środy byłam z dziećmi sama do 19, bo Fr. nie chodził do cioci. Padam na pysk i zaraz idę spaty.
:(((
OdpowiedzUsuńNa wieś? A do nas zajrzycie???
Zdrowia. G miał jakiś czas podobnie. Kaszel non stop w końcu sam przeszedł, ale co ja się nakombinowałam! Najlepsze były inhalacje z nebulizatora.
OdpowiedzUsuń