czwartek, 13 października 2016

telegram z łóżka

Dziś czwartek i jeszcze dziś i jutro siedzę sobie w wyrku. Czuję się zdecydowanie lepiej i wracają mi siły. Biorę probiotyk, witaminy i Bioaron.

Niestety dzieci przez osłabioną po ospie odporność zaraziły się ode mnie i M. ma ciut kataru, a F. ciut kaszlu. Póki co walczę Immunotrofiną, Bioaronem i witaminami. Jak przypomnę sobie wydarzenia z zeszłego roku, to dreszcze przechodzą mi po plecach, ale pocieszam się, że takie rzeczy zdarzają się przeważnie raz. Wiem, że jeśli zostawię ich w domu, to koniecznie razem, bo M. źle znosi przedszkolne eskapady bez F. Wiem też, że jeśli zostawię ich w domu, to sama się nie wychoruję, a muszę wrócić do formy przed pełnym wyzwań kolejnym tygodniem. Zaraz termoforek pod nóżki i heja.

Wczoraj pojechałam do lekarza, aby mnie osłuchał i wszystko jest ok. Nakazał mi cierpliwość. Ale jak już u niego byłam, to poprosiłam o wystawienie L4. Specjalnie po to L4 mi się nie chciało jechać, bo przy małym ZUS-ie stawka dzienna chorobowego powala - ok 13 zł. Zatem za cały tydzień chorowania dostanę jakieś śmieszne 65 zł. Niełatwo być przedsiębiorcą, a z drugiej strony to cena, którą się płaci za niezależność. Na koniec miesiąca faktury, które wystawię, będą niższe niż zazwyczaj, ale trudno.

W ostatnich dniach nadrobiłam za to papierkowe i mailowe zaległości. Poza tym dzieci były wczoraj u dentysty - wszystko ok. W zeszłym tygodniu załatwiłam sobie w końcu polisę. Pierwsza wpłata już przelana. Zaczynam odkładać na emeryturę:) W każdej chwili mogę zabrać kasę i odejść. Mam też dobre ubezpieczenie na życie. Każdy chyba, kto ma dzieci i kredyt, myśli o tym. Kiedyś, gdy ZUS odmówi mi emerytury lub da jakiś ochłap, będę mieć dodatkowe parę groszy na chleb i masło. Smutna perspektywa, ale nauczyłam się już nie przejmować rzeczami, na które nie mam wpływu.

Czasami lubię pobuszować po swoim własnym blogu. Te posty są jak listy pisane do samej siebie. Cudowne listy! Dzięki nim wiem, co się u mnie działo dwa, trzy lata temu o tej porze. Bez bloga miałabym tylko niejasne przebłyski tych najważniejszych wydarzeń. Cieszę się, że piszę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz