niedziela, 7 kwietnia 2013

piękny był to weekend

Piękny był to weekend. Wczoraj odwiedzili nas dziadkowie. Nie musiałam robić obiadu - ugotowałam tylko kaszę pęczak. Dziadek zakupił surówki, a babcia usmażyła mięsko i posadziła jajka na cebuli i groszku. Ja odpoczywałam, bo rana po cc mnie rwała od rana, więc leżałam i pachniałam. Mąż wyprał i powiesił chyba dwie pralki prania i załadował trzecią. Wieczorem wpadła kuzynka męża i została na noc. Mały dostał gacie z Pepco - polecam: 3 pary gaci za 6,99. Zakupiłam 12 par. Do tego nakładka na sedes, bo na nocnik reaguje alergicznie syn mój. Czas odpieluchowania zbliża się nieuchronnie i napawa mnie niejakim przestrachem. Wczoraj na próbę puścilim go bez pieluchy, bo na tyłku miał pełną, a do kąpieli trochę zostało. Zesiurał się za jakiś czas z kretesem, że tak powiem, i nic nie rzekł tylko w tych siurach sobie siedział i rysował (ręcznik pod tyłkiem). Hmmmmm....

Dziś od rana piękne słońce. Rano pojechaliśmy do Dominikanów na 10:00, a potem do znajomych aż pod samo Leszno! Ale warto było, oj warto. Wyborny obiad - mięsko + muszle z makaronu wypełnione nadzieniem ze szpinaku, brokuła i sera feta, a to wszystko w sosie pomidorowym. Uczta dla podniebienia. Potem kawka, ciasto, rozmowa. Fajny to był dzień. Kuzyneczkę odstawiliśmy na pociąg i sru do domu. Teraz przyjemny wieczór niedzielny. Ja zaraz się położę, chłopcy budują z klocków i tak się kończy kolejny weekend. Jutro poniedziałek i kolejny tydzień nam się zaczyna. Mój synek wybiera się do wanny, a mama zje kanapkę i wypije kakao:)

1 komentarz:

  1. Miło, oj miło było :)
    My na kolację "uskuteczniliśmy konsumpcję" resztek z obiadu ;)

    OdpowiedzUsuń