Pierwszy tydzień w domku zleciał nam jak z bicza trzasł. Jak to dobrze, że mój kochany mąż jest z nami. Teraz moją uwagę zaprząta głównie to, że starszy się dzisiaj pochorował i martwię się, żeby młodszy tego nie złapał. No i to, że młodszy nie może walnąć kupki i prawie dzisiaj nie spał w dzień. Właściwie tylko przy cycu zasypia... Ot, dylematy i zmartwienia. Idę obudzić męża, co zasnął czytając starszemu. Ale starszy nie śpi...:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz