poniedziałek, 17 listopada 2014

Wnuczka i przyległości

Zamiast szlifować wersję ostateczną mej pracy zleconej, podczytuję Wnuczkę, no bo jak nie podczytywać, skoro styl ten ukochany jest przeze mnie i nurzam się, nurzam po wielokroć, jak drzewiej bywało (KLIK) :) Dobrze mi. Choć jednoosobowa policja językowa (czyli ja) wyśledziła pewien błąd, ech, niby córa korektę jej robi, a do perfekcji daleko. Wy, Artyści, powinniście takie rzeczy składać na ręce nas - rzemieślników słowa. No chyba że się mylę, ale zdaje się, że "nie" z przymiotnikami piszemy razem? Chyba że się człowiek uprze, że to nie przymiotnik, lecz imiesłów. Ale, ale... "nie" z imiesłowami czynnymi wg najnowszych dyrektyw też piszemy łącznie, czyż nie? Dobra, never mind.

Bachoreczki smarkające, a ja straciłam głos, co nie wróży dobrze moim jutrzejszym planom telekonferencyjnym z tłumaczką. Czy tak już będzie aż do wiosny???

Nadal tkwię w pacie autostradowym...

W czwartek mój małżonek ma wolne - jak cudnie. Załatwię to i owo, odrobię jedne zajęcia z pewnymi braćmi, poprowadzę spokojnie zajęcia szachowe.Popracuję nad zleceniem. Pocelebruję cieszenie się domowymi pieleszami. Mój Mąż to człowiek-orkiestra. Żadnej pracy się nie boi, jest wspaniałym tatą,wyrozumiałym mężem i przedobrym człowiekiem. Wyjątkowym i jedynym. Moim Skarbem!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz