poniedziałek, 8 grudnia 2014

w kółko Macieju


Pierwszy rok pobytu swojego dziecka w przedszkolu chyba każda mama zapamięta jako wyjątkowy. Niniejszym ogłaszam, że bachoreczki znów smarkające i kaszlące, a młodszy dziś zagorączkował i teraz śpi. Ojciec kaszle okropnie, matkę coś znów gardło pobolewa i tak w kółko Macieju.

Nie zdarzają się Fr. na szczęście przestoje w przedszkolu. Niektóre dzieci nie chodzą po dwa lub trzy tygodnie. Co to, to nie. Katar siedzi mu w nosie głęboko i rzadko kiedy coś wyjdzie samo. Jutro cała trójca zapisana jest do lekarza. Kupiliśmy w końcu inhalator i pewnie dr zapisze jakieś paskudztwo do inhalacji. Fr. jest zapisany na 7. stycznia do laryngologa (NFZ), ale jeśli teraz leki od rodzinnego mu nie pomogą, to pewnie trzeba będzie iść jeszcze przed świętami prywatnie...

Za to M. jest niecałe dwa tygodnie po antybiotyku i znów katar i kaszel. Mam wrażenie, że obaj wtórnie zakażają się w przedszkolu, bo przecież M. tez tam bywa, a jak prowadzę raz w tygodniu zajęcia dla maluchów, to siedzi tam ponad dwie godziny. No więc... byle do wiosny?

Zamówiłam dziś tran i znów będę podawać jednemu i drugiemu.
Chcę zrobić znów tzw. miksturkę, czyli miód, czosnek i sok z cytryny.
Pijemy czystek i jemy kaszę jaglaną.

Jest tyle rzeczy, o których jako mama muszę pamiętać, że często coś mi umyka.
Do tego ogarniać tę chatę, którą tak ciężko jest posprzątać, zwłaszcza po wyjazdowym weekendzie.
Do tego filtrować sprzeczne internetowe informacje dotyczące wspierania odporności dzieci i żywienia tychże. Czasami czuję się skołowana, ale działam intuicyjnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz