sobota, 20 lutego 2016

spina

Jutro trzeba się spiąć od rana, a to jest to, czego tygrysy wyjątkowo nie lubią.
Ząb mnie ćmi i we wtorek mam spotkanie z dentystą. Oby do wtorku ćmienie nie zamieniło się w nic ostrzejszego.
Młodszemu trzeszczy w nosie i mam nadzieję, że nic z tego nie wyniknie. Od momentu, jak dziś zasnął, śpi niespokojnie i nie wiem, co noc przyniesie. Mam nadzieję, ze nic mu się nie wykluwa.

Jutro ciężki i męczący dzień przed nami i jeszcze gorsza noc. Młodszy u dziadków śpi bowiem kiepsko, a razem z nim śpimy kiepsko i my. Gdy wyjeżdżamy na weekend, wiem, że noc muszę spisać na straty. Byliśmy tydzień temu i jutro znów jedziemy, bo przyjeżdża kuzyn mojej mamy... naprawdę mi się nie chce. Nie lubię spiny od rana, nie lubię "na hurra"...
Za tydzień czeka mnie przyjemna wielce sobota. Basen i masaż. Ale o tym póki co cicho sza.
Była dziś u nas nasza droga R. i paplałyśmy po angielsku. Przyjemnie było bardzo. Zaniosłyśmy cioci W. jajka i byłyśmy w suszarni, a P. usypiał.
Czekam wiosny jak kania dżdżu. Odliczam dosłownie dni. Nie chcę już zimy, nie chcę chorób dzieci, nie chcę smarków, kaszlów, gorączek i nieprzespanych nocy. A kto wie, co przyniosą najbliższe dni. Kiepskie spanie M. + trzeszczenie w jego nosie niechybnie wróżą infekcję. Ratunku!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz