wtorek, 8 listopada 2011

co na obiad?

Dziecię zasło bo było nie do życia, mąż wef banku, a ja tu się biedzę, co na obiad wymyślić. Ostatnio totalnie brak mi inwencji i nie wiem co gotować. Maluch raczej pluje, cokolwiek by dostał. Wczoraj dostał pół słoika jakiegoś paskudztwa i nawet to zjadł, więc dzisiaj dostanie drugą połowę tegoż samego. Ja sama nie wiem na co mam jedzeniowo ochotę, a obiad być musi codziennie i na ok 13, co by się mężu przed pracą posiliwszy. A ja mam mięsowstręt... filety ze sklepu mi nie smakują (jako dziecko ze wsi czuję w mięsie owym paszę, którą ta kura pasiona była), mielone ze sklepu tez jest ble, najchętniej chyba kawał schabowego. Mój mąż od dwudziestu z górą lat wegetarianin i może i ja - dziecko wspomnianej już wsi i to z rodziny silnie mięsnej pochodzące - do tej szczęśliwej grupy dołączę? Mówię sobie, że porządnie odżywiać się trzeba, bo cycek wciąż w ruchu, a ostatnio to nawet bardziej niż zwykle, bo jak dziecko pluje czym się da,nawet herbatką, to cycka daję, aby się napiło, no i przy cycu zasypia... ach ja matka cycka niewolnica i dziecka niewolnica!;) A jak się odżywiać porządnie, to najchętniej kawał mięcha bym zjadła i już. Na kombinowanie z zapiekankami, które tak kocham, nie mam zwyczajnie czasu, bo dziecię ostatnio jakoś więcej absorbujące się stało. Obiad musi być:a) szybki b) pożywny c) smaczny (tu bywa różnie moim zdaniem, ale zdaniem męża jest git majonez). A teraz cytaty z dziecka mego-chodziarza: "tebe tebe tebe tebe", "puja puja puja puja", "kap kap kap kap" i wspaniałe, choć chyba jeszcze nie do końca uświadomione "mamamamama" tudzież "memememe" :)

2 komentarze:

  1. ja na wsi nie chowana i pierś kury w panierce mogłabym jadać co dzień :D tak jak i mielone :D najlepiej te z kukurydza :D trochę strzela na patelni ale jest pychaa !

    OdpowiedzUsuń
  2. ojjjj z tym mięsem, to ja mam tak samo. Takie sklepowe trupem mi śmierdzi..."Mamamamy" gratuluję. Ja nadal na swoje czekam...
    Martuśka;-)

    OdpowiedzUsuń