Tydzień kolejny trwa. Jest u nas od niedzieli teściowa i pomaga mi przy dzieciaczkach. F. chodzi znów do niani i podoba mu się. Wczoraj i dzisiaj zażyłam wyjątkowego luksusu, jakim jest popołudniowa drzemka. Dzisiaj była ona króciutka, ale za to wczoraj trwała ok. dwóch godzin! Cudownie...
Dziś F. był z babcią na długim spacerze - oglądali szopkę bożonarodzeniową i byli w sklepie zoologicznym. M. miał za to rozbity dzień. Najpierw spał prawie do dziesiątej, a potem w ciągu dnia miał jeszcze trzy krótkie drzemki. Na dworze też spał zaledwie godzinę. M. chce być wciąż z mamą swą. Gdy odchodzę na krok, drze papcię. Gdy go zostawiam na dosłownie 10 minut z babcią, aby odprowadzić starszaka do niani, jest wielce niezadowolony. Zauważyłam, że osoby postronne (i ja niestety też) mamy tendencję do idealizowania starszaka, np. F. nie był taki owrzeszczany itp. Wszystko już nam się po prostu pozapominało i tyle...
Jutro od rana zaległe szczepienie M., a po południu kolęda... W związku z nią opóźni się wyjście F. do niani (poszedłby na 15, ale ksiądz zaczyna kolędowanie od 16 u naszych sąsiadów naprzeciwko) i wróci do domu wcześniej, bo i do niani ksiądz ma zawitać, tylko nie wiadomo o której, więc pewnie ok 18 sama go odbiorę. Na pocieszenie - jutro po południu tydzień przechyli się ku weekendowi.
Maluszek to megasłodziaczek. Towarzyski i uśmiechnięty, ale jak już wspomniałam - mamolubny wielce. Bywa to momentami uciążliwe, ale jakoś dajemy radę. Babcia odciąża mnie przy F. Buduje z nim z klocków, skacze z nim (czyli trzyma go za ręce, gdy on dobija nasz fotel, skacząc na nim ile wlezie, łup łup łup!), chodzi na spacery. Ja ciut odpoczywam i dobrze mi. Potrzebuję tego odpoczynku. Wyszła mi oprzyszczka, a do tego wciąż nie zeszło mi wszystko z zatok. Zwłaszcza rano czuję, że po nocy zatoki pozbywają się tego i owego. Włosy wychodzą mi z głowy po myciu praktycznie garściami. Opieka nas maluchami i produkcja mleka dla ośmiokilowego człeka to wyzwanie dla organizmu. A maluch wciąż li i jedynie na cycku. F. w jego wieku dostał już pierwszą butlę (KLIK). Teraz mam lepszą laktację z wielu powodów, o których jeszcze napiszę, ale już nie dzisiaj, bo już mnie wyrko wzywa:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz