Skończył nam się weekend. Towarzysko bardzo udany, akumulatory naładowane i wkraczamy przebojem w kolejny tydzień. Niania F. zachorzała, więc będziemy tu walczyć wspólnie, domowo i do samego wieczora. Zbieram siły...:) Byle do końca stycznia. Mężu dostanie zmienniczkę i choć nie będzie go ona jeszcze zmieniać, to będzie już szkolona i pojawi się światełko w tunelu. A teraz zmiatam do wyrka, bo noc jest długa. Poprzedniej nocy moja mycha nie spała od ok. 5 do ok. 6. Gadał coś do mnie, łapał kontakt, pedałował giyrkami... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz