środa, 23 marca 2016

niewiność i dobroć dziecka

Kiedy słyszę o kolejnych zamachach, często pojawia się w mojej głowie myśl: na jaki świat myśmy powołali nasze dzieci? Jak inny jest ten świat od tego, w którym myśmy się wychowywali i dorastali. Jak inne były problemy moich rodziców, gdy ja byłam małą dziewczynką.
Europa - kiedyś była względnie bezpieczna. Zanim założyłam rodzinę, zdążyłam być w Londynie, Paryżu, Pradze, Mediolanie, Wiedniu, Budapeszcie, Lwowie, Wilnie... Spędziłam fantastyczny semestr na Węgrzech. To było dawno - dziesięć lat temu i więcej. Teraz w Europie dosłownie strach gdziekolwiek wyjeżdżać. Bałabym się ryzykować.
Serce się kraje, gdy oglądam te okropne migawki w telewizji. Staram się ich w ogóle nie oglądać, ale siłą rzeczy wszystko jest w internecie. Przytulam moje dzieci i modlę się, aby zło omijało je w życiu szerokim łukiem. Czuję, że ich dorastanie i młodość to będą dla mnie ciężkie lata. Gdy F. mówi, że kocha cały świat i ludzi, to serce mi się ściska. Pytam go: wszystkich ludzi kochasz, synku? Bo wiesz, nie wszyscy ludzie są dobrzy... (doszłam do wniosku, że czas już na pierwsze próby uświadomienia w tej dziedzinie). F: No tak, to kocham tylko tych dobrych (czy jakoś tak).
Jak pięknie byłoby, gdyby każdy z nas zachował w sobie tę niewinność i dobroć dziecka. Kiedy to straciliśmy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz