piątek, 30 września 2011

A więc donoszę, że... :)

kuchnia stoi i ma się dobrze, a jeszcze lepiej ma się włascicielka tejże, bo jest to kuchnia moich marzeń.Wczoraj, gdy pisać zaczęłam, akurat się majstrowie pojawili podłączać to i owo i pisanie moje wniwecz obrócili:) Waniliowe meble ze staroświeckimi uchwytami, okapik staroświecko bardzo przyjemny, a do tego cały sprzęt w zabudowie. Fantastycznie kontrastują meble z ciemną czekoladową ścianą, która taką niechęć budziła w mojej rodzinie. Cieszę się jednak, że obstawałam przy swoim zdaniu i nie przemalowałam tej ściany na jasny kolor. Jeszcze w szczegółach trzeba tę kuchnię dopracować, jeszcze to i owo zawiesić (np. karnisz:) ), jeszcze drzwi wprawione będą, ale najważniejsze, że JEST. Że ziemiaczki właśnie pykają sobie na płycie indukcyjnej, co gotuje jak dzika i w szok właścicielkę swoją wprawia, że zmywarka właśnie zmywa sobie i mruczy zadowoloną melodię (żegnaj zmywanie w umywalce w kiblu!), no i że przy stole siedzę własnym i piszę tego posta, a nie na łóżku, podłodze itp. Jest wspaniale!!!

3 komentarze:

  1. no to gratulujemy nowej kuchni , i troszeczkę zazdrościmy tej płyty indukcyjnej, i zmywarki :) pozdrawiamy !

    OdpowiedzUsuń
  2. super że już tak dużo zrobiliście, a może jakieś foto?

    OdpowiedzUsuń