piątek, 2 września 2011

Mamą dziecka raczkującego być....

to nie taka prosta sprawa:) Tęsknię za czasami, gdy synunio mój usadzony na podłodze i wyposazony w kilka zabawek potrafił zająć się sobą na czas całkiem przyzwoity. Ale te czasy juz minęły i choć serce roście patrząc na jego wygibasy na podłodze, to jednak szlag mnie momentami trafia, bo gdy on pełza, to ja nie zrobię nic. Włazi pod deskę do prasowania, pod wieszak na ubrania, chce ciągnąc za kabel od laptopa, je buty babci i włazi między fotele. Jedynie w krzesełku do karmienia da się go utrzymać jako tako na chwilę, ale siedzenie dłużej znielubił okrutnie i nie dziwi mnie to, bo skoro można się przemieszczać lub stać, to po co siedzieć???:)))

Dlatego właśnie bardzo skrótowy mój post dzisiejszy jest, bo od pół godziny śpi słodko mój szkrab i regeneruje siły aby niedługo ruszyć znowu. A ja muszę do kuchni obiad piątkowy dla rodziny upichcić, a teraz żłopię kawę i blogi ukochane przeglądam.

Stan mieszkaniowy: prawie koniec łazienki, kuchnia jeszcze się robi, a dziś ma przyjechać lodówka i pralka. Mąż koczuje u znajomych, a ja u dziadków.

Spanie małego: dziś po raz pierwszy od wielu dni spał lepiej, obudził się dopiero o 4 rano! Leżąc w łóżeczku dostał butle, którą wytrąbił i zapadł jeszcze w krótki sen, po czym znów zapłakał i wzięłam go do siebie na cycusia. Ku mojej nieopisanej radości o tej 4 nad ranem miałam cyce nabombane mlekiem. A już się bałam, że pokarm mi zanika. Mam nadzieję, że uda mi się karmić maluszka jeszcze przez zimę. Bardzo mi zależy na wspomożeniu jego odporności. Zresztą, co tu dużo gadać, mleko mamy to samo dobro i każda mama, która choć trochę czyta na ten temat wie, że karmienie to coś o niebo więcej niż tylko uwiązanie w domu. Samo dobro, ocean dobra, ciepła, czułości i zdrowia. U mnie w rodzinie raczej niezrozumienie tego tematu, ale co tu się dziwić? Za komuny inaczej uczono, a mentalność się nie zmienia tak łatwo. A co do lepszego spania, to wczoraj przed snem, podejrzewając, że dziecię moje budzi się ze względu na ból dziąseł (idą mu teraz, zdaje się, dolne dwójki, jakoś tak parami te ząbki mu wychodzą), zapodałam mu 2,5 ml Nurofenu dla dzieci. Może ten środek przeciwbólowy pomógł mu tak ładnie spać?

Aha, era naśladownictwa nam się rozpoczęła i jest to sama rozkosz. Franiu robi papa:))) Raz lepiej, raz gorzej, czasami zapomina jak to było, ale najważniejsze, że już zaczyna rozumieć, że można kogoś naśladować:)))A teraz lecę do tego obiadu nieszczęsnego, może jakieś leczo wywinę albo i pyry z jajem???

PS Drogie Mamy, czy któraś z Was używała kiedyś czegoś takiego?

6 komentarzy:

  1. Witaj! Fajnie,że do mnie zajrzałaś :D Ja tylko na chwilkę...odpowiem na Twoje pytanie i znikam, bo weszłam mężowi w tryby ;-). Zupki wlewam na gorąco do słoiczków takich po gotowych obiadkach, lub do pojemników AVENT. Jeśli zassie się wieczko to wszystko w porządku, obiadek może stać nawet miesiąc w temp. pokojowej. Jeśli nie,to musisz ugotować tak jak kompot. tj. wstawiasz zakręcone słoiczki do garnka, zalewasz wodą i gotujesz ok 5 min. Ale przeważnie pierwszy sposób wystarcza, jeśli są dobre dekielki.Pozdrawiam. Maya :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Później zajrzę do Ciebie i poczytam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie używałam, ale fajnie się czyta o rozwoju Twego malucha

    OdpowiedzUsuń
  4. zwróciłabym uwagę, czy to bezpieczne dla bioderek

    OdpowiedzUsuń
  5. ojej, nie odważyłabym się używać czegoś takiego, też mnie zastanawia czy to jest bezpieczne dla bioderek :P pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda ciekawie, ale czy to do końca bezpieczne dla dziecka?

    OdpowiedzUsuń