Rodzinka na wielkopiątkowym nabożeństwie, a ja z małym w domu. Maluch ogląda sobie Baby TV, a co tam. (Flaniu ogląda bajki i kotecka - siedzi na kanapie z kotem). A ja odpoczywam, bo brzuch dał mi się dziś we znaki i spiął się jakoś tak dziwnie, co mnie ciut niepokoi, więc odpuściłam resztę porządków u pradziadków. Apetyt mam straszliwy, o poście można zapomnieć. Jakościowy - tak, ale ilościowy - nie. Postne śniadanie i obiad smakowały mi wybornie. Tak jak apetyt do tej pory służył mi średnio, tak na wsi bardzo mi się odmieniło. Ciekawe ile wskaże waga po powrocie do dom. Dobrze, że tatulek już z nami i obrabia kupencje i siusiencje, ubiera, rozbiera i karmi. Matka ma luz w tej kwestii. Babcia upiekła sernik, a ja chciałam upiec babkę, lecz zabroniono mi. No to będziemy sobie odpoczywać, ja i brzuch.
Miłego leżakowania :)
OdpowiedzUsuńJa też nie w kościele - robię za nianię ;)