Life is full of zasadzkas, że tak powiem. Kto by przypuszczał, że ząbek, który przy potrącaniu z boku szczoteczką delikatnie się odzywał, dziś da mi się we znaki? Otóż nikt. A dał się i daje i wynik jest taki, że najcudowniejsze dentystki jakie znam uradziły, że przyjmą mnie jeszcze dziś wieczorem. Kocham te kobiety normalnie. Ano tak jest w ciąży. A wszystko tuż przed ciążą miałam wyleczone, ząbki polakierowane, ze wskazaniem do ciążowej kontroli. Dzięka Bogu, że to dziś, a nie za tydzień jak będę na pokrytej śniegową skorupą wsi, bo że śnieg ten zniknie - złudzeń już brak. W tej chwili pada z nieba ohydna deszczowo-śniegowa breja, która niechybnie zamarznie... Ale, ale, newsy są też takie, że bejbi w brzuchu daje odczuć swoje małe kopniaczki, przewroty w przód i w tył i wszelkiego rodzaju salta. Absolutnie niesamowite. W poniedziałek wieczorem wybywamy na wieś i będziemy tam aż tydzień...
A z językowych dokonań:
F. przychodzi z tatą z sanek i chce rysować.
Mama: Franiu, to za chwilę będziesz rysował, ale najpierw musisz umyć rączki, bo masz brudne.
F: Od tego śniegu i od błota i od siku i kupa! (!!!)
F. interesuje się stojącą na stole lampą. Ogląda ją i stwierdza: Jesteś cały od tej lampy gorący!!!
F. i mama pełzają po tapczanie. Nagle F. stwierdza: Słuchaj, ty mas chyba kupkę!
F. z tatą w Empiku. Tata stwierdza, że cosik śmierdzi. Patrzy na F., a F. na to: Cy nie mas psypadkiem kupki?
F. uderza mamę rączką i pyta sam siebie: Mogę wiedzieć co ty lobis?
F. chce jeszcze spać: Chces zeby jesce mieć spać.
F. bawi się dwoma starymi lalkami, które dała mu prababcia, a które należały jeszcze do jego taty: Dwa dzidziusie płacą!
Mama: Dzidziusie płaczą?
F. (pokazując na jedną i drugą lalkę): Tu dzidziusie płacą i tu dzidziusie płacą!
F. przykłada do ucha słuchawkę i mówi: Halo, cy to Bunia? (czyli prababcia)
Jest taka piosenka, przy której F. tańczy i twierdzi wtedy, że Figluś tańcy - czyli on:) Któregoś dnia, gdy ta piosenka się skończyła, F. domaga się puszczenia piosenki jeszcze raz: Chces zeby mieć do Figlusia tańczenia!
F. coś opowiada.
Mama: Tak? To interesujące bardzo.
F: To intelesująca koncepcja.
To tyle z nowości. A mama już po wizycie - ma założony sączek, a jutro na zmianę opatrunku - razem z Figlusiem. Jeśli przez weekend się nie uspokoi, to trzeba będzie rozwiercić. W związku z tym nasz poniedziałkowy wyjazd stanął sobie pod znakiem zapytania...
Sama muszę się wybrać do dentysty - dawno nie byłam, a na pewno powinnam...
OdpowiedzUsuńJestem pod megawrażeniem mowy F. - te konstrukcje! :)