wtorek, 9 sierpnia 2011

Nie nadążam...

z opisywaniem rzeczywistości, a dni pędzą jak szalone. Za jakiś czas będę pytać sama siebie: gdzie się te dni podziały??? A dzieje się dużo.

Wczoraj wylazł kolejny ząb. Malusi ma już ich 5! Oczywiście całe wylazły tylko te pierwsze - na dole. Pozostałe pokazują światu tylko swoje czubeczki. Mamy więc dolne i górne jedynki i jedną lewą dwójkę. Dwójka prawa czai się tuż-tuż. Franio ładnie je i ma już ponad 10 kg. To dużo jak na dziecko ośmioipółmiesięczne, ale pamiętajmy, że miał dużą wagę wyjściową - 4,5 kg. Nie jest gruby, jest po prostu konkretnym nabitym bobaskiem. Urzeka nas swoim gaworzeniem (ga! hap! aga! gugła! ga! babababa!). Jest ciekaw świata, bada wszystko swoimi małymi pulchnymi łapkami. Ma głowie ma burzę loczków. Jest pogodny, chętnie sam się bawi, prychając przy tym radośnie i po raz setny oglądając swojego smoczka lub jedną z zabawek. Najbardziej jednak lubi, gdy mu się czyta. Czytam mu od czasu, gdy miał mniej więcej 4 miesiące. Mamy swoją ulubioną książeczkę z wierszami Danuty Wawiłow i bardzo często je czytamy, czasami codziennie. Jest w niej kilka rażących, moim zdaniem, błędów edytorskich, ale przymykam na nie oko:) Franek reaguje na wiersze żywiołowo, na widok ilustracji wydaje okrzyki bojowe, a ja pozwalam mu miętosić kartki książki - to taka książka robocza. O czytaniu niemowlętom chcę napisać jeszcze osobny post, bo to ciekawy temat.

Lubię zerkać na Frania i przyglądać się jego poznawaniu świata. Jednocześnie wiele razy ściska mnie serce. Chciałabym dać mu cały świat, a jednocześnie go przed nim obronić. Ot, rozterki mamusinego serca. Misiek jeszcze nie raczkuje, za to od ok. 2 tygodni podtrzymywany pod paszkami stoi ładnie na nóżkach, utrzymując samodzielnie większą część ciężaru swojego nabitego ciałka. Czasami tęsknię do czasów, gdy nieporadnie leżał sobie w rożku, a ja karmiłam go tylko cycusiem. Ale ja sama byłam wtedy strasznie rozmemłana i rozbita... Te wszystkie dni, gdy był tyci-tyci dziś zlewają się dla mnie w jedną całość. Po latach niewiele z tego zostanie, a szkoda. Dobrze, że chociaż niektóre chwile uwieczniłam na blogu. No i są zdjęcia i filmiki. Szczególnie te ostatnie ogląda się z radością - mały Franio, taki śmieszny i... szczupły:)))

Niestety noce wciąż wyglądają rożnie, ale z ręką na sercu, to od momentu, gdy Franio jest na świecie, dwa razy przespał noc bez pobudki. Czyli i ja dwa razy przespałam noc. Zasadniczo to jak miał 4-5 miesięcy, to spał lepiej niż teraz. Przespana noc jest na obecnym etapie luksusem nie do pomyślenia. W ogóle ja - jeszcze przez pierwsze miesiące życia Frania gorąca zwolenniczka tego, żeby dziecko spało w łóżeczku, zasypiało samo itp. (szkoła Tracy Hogg, a kysz!)- teraz usypiam go cycem i pozwalam z nami spać. Zasypia zwykle przy cycu i wtedy przekładamy go do łóżeczka, ale przy pierwszym nocnym jęczeniu mąż przenosi go do nas i tak już zostajemy do rana. Czasami zasypia w łóżeczku gdy mu się czyta. Niestety w nocy budzi się po kilka razy, jęczy i usypia tylko gdy dostanie cycka. Nie wiem, czy to głód, pragnienie czy po prostu pragnienie bliskości mamy. Raz spróbowałam dać mu herbatki i też pomogło, ale ona jest słodka i niedobra dla ząbków. Dziś nocy próbowałam z wodą i Franio nie chciał pić. W końcu zrobiłam mu butlę mleka, ale takiej rzadzizny i zasnął na dłużej niż 3 godziny. Ale dzisiaj jestem jak z krzyża zdjęta, a dużo mam roboty. Nie wiem może powinnam dawać mu w nocy butlę, może w cyckach jest tego mleka już za mało? A może budzi się przez ząbkowanie? Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że jestem wykończona. Może mamy, które stosują metody typu "niech dziecko się wypłacze" mają więcej czasu dla siebie i przespane noce, może są bardziej pewne swojej roli i tego "kto tu rządzi - Leon czy dzieciaki?" Wiem jedno - to nie są metody dla mnie. Ja nie potrafiłabym zostawić dziecka w łóżeczku i słuchać z kuchni jak ryczy tak długo aż zaśnie. Albo wchodzić do niego co 5 minut i wychodzić i tak przez godzinę - aż zaśnie. Co to dziecko sobie w tym czasie myśli? Płacze, bo myśli, że mama go zostawiła? Dlaczego nie ma mamy, choć zawsze przy mnie była? Nie chcę tak i nie potrafię. Moja koleżanka skarży się, że jej roczne dziecko jest "bardzo niegrzeczne". Nie słucha, robi na złość, wymusza. A może to jest metoda tego dziecka na zwrócenie na siebie uwagi rodziców? Dodam, że koleżanka zostawia dziecko same sobie, gdy zasypia. A jak ryczy,to wchodzi raz po raz, ale na pewno nie "rozpieszcza" go tak jak ja mojego, czyli np przytulaniem i noszeniem. Jestem skołowana, niewyspana i wykończona. Do tego ta dzisiejsza pogoda (ciężkie chmury, deszcz) przyprawiają mnie o ból głowy i wisielczy nastrój. A tyle jest do zrobienia!

Wczoraj odebraliśmy klucze do naszego mieszkania! Dzisiaj mam jechać z tatą gruntować ściany, a mama zajmie się Franiem. Tylko że jak będzie padać, to nie wyjedzie z nim na spacer, a nie chcę , aby wdychał tam opary. Więc plan się posypie. Ech... lecę do kuchni obiad pichcić, bo Maluszek zasnął właśnie (na moich rękach, gdy gadałam przez telefon z przyjaciółką).

PS Dziękuję racjoo za nominację. Postaram się wkrótce tym zająć:)

4 komentarze:

  1. ja tam też niewychowawcza jestem :) noszę na rękach, bujam, pozwalam ze sobą spać = kocham

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć. Przepraszam, że nie na temat, napisałabym maila, ale nie podałaś. Zobaczyłam Twój komentarz u Mamuśki-Martuśki i mam pytanie odnośnie przygotowania kleiku na mleku naturalnym. Otóż, jak ciepłe ma być to mleko???

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmmmm ja daję berdzo ciepłe, prawie gorące, bo w trakcie karmienia i tak się ostudzi:) ale ja robię na sztucznym albo na kozim, nie odciągam swojego, więc nie wiem do jakiej temperatury można je podgrzać...

    OdpowiedzUsuń