piątek, 12 sierpnia 2011

Skrótowo, bo czas goni, goni, goni.
Walczymy w NASZYM mieszkaniu. Jak to nasze pięknie brzmi. Póki co pomalowaliśmy połowę pomieszczeń. W naszej sypialni - kuszący rubin, mam nadzieję że będzie rozpalać zmysły. Pomysł bidetu z klapą zarzucony z powodu braku funduszy. Teściowa straciła pracę i chcemy oddać jej trochę pieniędzy, które nam kiedyś odpaliła. Tak więc działamy po kosztach... Ostatecznie zdecydowaliśmy się na zestaw wc (tzw. miska:P) + bidet + umywalka z Koła - najtańszy zestaw. Zestaw bidetowo-klapowy o prawie tysiąc złotych droższy, więc wiadomo. A oto nasza kabina prysznicowa. Pasuje do kafelków, mam nadzieję, no i była w dość przystępnej cenie.


Po weekendzie wchodzi pan Krzychu:) i będzie walczył z łazienką, a w przyszły weekend panele.

Z gorszych jeszcze informacji, to siadła nam częściowo dziś w nocy instalacja elektryczna tu - w kawalerce. Był dziś elektryk i powiedział, że trzeba zrobić remont i wymienić całą instalację elektryczną. Dzięki Bogu nie pokopał nas wcześniej prąd! Dobrze, że niedługo się wyprowadzamy. Jakoś przepękamy te dwa tygodnie z jedną małą lampką w kiblu, ale niestety w kuchni nie działa lampa na górze, a lodówka chodzi na przedłużaczu. Czas się stąd zbierać... Kolejny etap za nami, kolejny krok w przyszłość.

Kolejna rzecz: mój kochany mąż będzie od przyszłego tygodnia pracował na drugą zmianę, czyli od 14 do 22. Ma to plusy i minusy. Teraz ja szukam pracy jako lektor języka anielskiego. Mogę pracować do południa. Ach, życie...

Kolejna sprawa: sławię i będę sławić karmienie cycusiem. Nasz krasnal od kilku dni bardzo marudny. Muszę mu asystować w zabawie, bo sam nie chce. Bardzo mu dokuczają te dziąsełka i ślini się na potęgę. Gdy na jego smutki już nic nie pomaga, zostaje ukochany cycuś. Maleństwo dopada do niego z taką miłością, że mnie to aż wzrusza. Chwilka ciamkania i już jest lepiej. Nie o samo mleko tu już chodzi, ale o to ciepło mamy, zapach mamy...

To tyle na dziś. Mąż powrócił z "malowniczej" walki, musimy zaplanować nadchodzący weekend, a pracy jest sporo. Jakby wydatków było mało, dochodzi nam jeszcze przegląd samochodu i jego ubezpieczenie:) Ale byle do przodu!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz