sobota, 27 sierpnia 2011

Nadszedł ten dzień...

...dzień wyprowadzki. Dopiero się przenosiliśmy tutaj rok temu, zresztą pisałam o tym tutaj. Właśnie mężu przyniósł z piwnicy kartony. Franio wstał dziś o szóstej, więc pewnie będzie niedługo zbierał się do drzemki,a my zabieramy się za pakowanie. No cóż, roczek strzelił i wielka to radość przenosić się na swoje! Łazienka jeszcze nie jest gotowa, więc póki co ja jadę z małym do rodziców na tydzień, a mężu będzie kimał u znajomych. Dzieje się, dzieje....

1 komentarz:

  1. Zazdroszczę;) ja na przeprowadzkę jeszcze czekam, może w tym roku... uda nam się pójść na swoje ;)

    OdpowiedzUsuń