piątek, 7 października 2011

jedna drzemka, prace domowe i moje-niemoje teorie związane z przytulaniem


Tydzień, który właśnie się kończy upłynął nam pod znakiem jednej drzemki. Nie wiem czy to będzie już stała czy też nie, ale muszę rzec, że nawet mi się podobało. Minusy: dziecko ok 18 jest już nie do życia. Jęczy, pełza ciągle za mamą, szybko się nudzi i popada w płacz. Plusy: ok 19-20 zasypia, a mama ma czas dla siebie:) Najpierw je kolację, a później zastanawia się, w co najpierw włożyć swoje zacne ręce. Tak jak ma to miejsce dzisiejszego wieczoru. Dziecię śpi w łóżeczku (ciekawe, jak długo?), a ja właśnie zjadłam byłam moją kolację i będę się brać za wspaniałe prace domowe. Zadania na dzisiejszy wieczór: powiesić pranie, ogarnąć duży pokój, ogarnąć kuchnię i odpalić zmywareczkę, wytrzeć podłogi.

Pogoda w okolicach Poznania dziś prawdziwie ohydna. Odhaczyłam godzinny spacer z młodym. Wyjście na spacer z dziesięciomiesięczniakiem, który najbardziej lubi stać i chodzić za ręce trzymany, wymaga niezłej podbudowy logistycznej. Ubrać najpierw siebie, później przewinąć i ubrać dziecię i jazda. Na ramię torebka przygotowana już wcześniej. Kocyk zniesiony do wózka chwilę przed wyjściem. Klucze na wierzchu. O nie! Mama bez butów. Dziecko na chwilę posadzone na podłodze już ucieka, wycierając polarowymi wyjściowymi spodniami nie do końca czystą podłogę. Mama szybko buty. O nie, jeszcze siku! I tak dalej. Wariantów jest wiele. A co się zimą będzie działo! Ubieranie w kombinezon...uuu.

Dziecię już raz się przebudzić zdążyło w trakcie klecenia przez mnie tegoż posta. Ale jeszcze go do dużego łóżka nie przełożyłam. Pogłaskałam go tylko i śpi dalej. Stało się to, czego nigdy bym się kiedyś nie spodziewała, no ale dziecka nie miałam, to co ja mogłam na ten temat wiedzieć. Chodzi o spanie z synusiem. Spanie we trójkę stało się najwygodniejszym dla nas pod względem życiowym wyjściem. Jeśli chcemy się względnie wyspać, nie ma sensu by mały spał całą noc w łóżeczku. Nie wyobrażam sobie wyjmować i odkładać np. co godzinę prawie dwunastokilowego dziecka do łóżeczka. Łóżeczka, które, dodam, jest już obniżone na ostatni z możliwych poziomów - kto ma takie łóżeczko, ten rozumie o co kaman. A dziecię budzi się częściej lub rzadziej, ale budzi się. Absolutnie rozczulające jest przytulanie się synusia do mnie w nocy. Zrobił się z niego straszny przytulas. Wtula się w mamę, czasami też w tatę i śpi. Małe pulchne rączki obejmujące mnie ciasno są przesłodkie! Czasami jak się przebudzi, głaskam go i przytulam, a on gmera się słodko w miejscu, jakby szukał najwygodniejszej dla siebie pozycji. W końcu ją znajdzie, sapnie sobie ze dwa razy i śpitki. Zmieniło też dziecię spania styl. Kiedyś gdy rano się budziliśmy, mały spał z rozrzuconymi na wszystkie strony świata kończynami, jedną nogę trzymając przeważnie na moim brzuchu. Mężu mój nabijał się z tych póz i ze dwa razy strzelił nam rano fotkę przed wyjściem do pracy (kochane czasy, gdy pracował na pierwszą zmianę...). Natomiast od jakiegoś może miesiąca Klops zaczął spać na boczku, no i przytulać się lubi bardzo. Ja też te przytulańska nasze lubię, przyznaję. To nasze wspólne spanie nie przeszkadza nam i łudzę się, że przyjdzie taki moment, że synek zacznie spać lepiej w nocy i moment, gdy zabieramy go do swojego łóżka przesunie się w czasie, np. na 5-6 rano. A zresztą, dlaczego nie mam mu dawać porcji czułości, której on potrzebuje? Jak słyszę teorie o dyscyplinie, uczeniu porządku i pokazywaniu dziecku, gdzie jego miejsce, to "przemilczam to milczeniem". Jasne, że każdy ma swoje teorie i swoje doświadczenia jako rodzic. Ale rodzicem nikt się nie staje z urzędu, każdy się tego uczy i ma prawo do swoich pomysłów na wychowanie. A mój pomysł jest właśnie taki: dużo czułości i przytulania. Rodzicielstwo bliskości. Co-cleeping i te sprawy. Żeby chłopiec czuł się kochany i akceptowany, a to zaprocentuje w przyszłości. Nieźle się rozpisałam dzisiaj, a dom odłogiem leży. Zabieram się zań zatem. Dobrej nocy dla wszystkich.
PS Jeszcze coś. Nabyłam drogą internetową książkę.

Przeczytam i opiszę wrażenia. Aż mi się rączki palą do tej lektury. Czuję że to będzie COŚ. Oto recenzja ze stronki www.fabrykawafelkow.pl
Pierwsza w Polsce książka w całości poświęcona "współspaniu" (co-sleeping)! Odkrywamy głęboko skrywaną tajemnicę: wspólny sen pozwala wreszcie się wyspać całej rodzinie, a dla dziecka jest wspaniałym doświadczeniem bliskości, z którego będzie czerpało poczucie bezpieczeństwa, tak ważne w procesie usamodzielniania się.
*
Autorka przedstawia rzetelną wiedzę o fizjologii snu niemowląt i tzw. „nauce samodzielnego zasypiania”. Odpowiada na pytania o miejsce na intymność między rodzicami. Przytacza naukowe badania na temat nieświadomych zachowań rodziców w trakcie wspólnego z dzieckiem snu i mówi o zasadach bezpieczeństwa. Porusza również trudne tematy, takie jak syndrom nagłej śmierci łóżeczkowej. A wreszcie radzi, kiedy zakończyć współspanie.
*
Nasza kultura wpaja nierealne oczekiwania, niemające nic wspólnego z potrzebami małego dziecka i niedojrzałością jego organizmu. Życzliwi "obiecują" Wam najgorsze katastrofy, jeśli pozwolicie swojemu dziecku zasnąć w Waszym łóżku. Tymczasem mali Azjaci i mali Afrykańczycy śpią razem z rodzicami i gdyby z tego powodu stawali się niesamodzielni, czy nie całkiem normalni, już by nas o tym poinformowano! Wszystkie badania pokazują, że również w Europie wielu rodziców śpi razem z dziećmi. Tylko - zupełnie niepotrzebnie - wstydzą się o tym mówić.

*

Rodzicielstwo bliskości to rewelacyjna, francuska seria książek poruszających różne aspekty budowania mądrej i głębokiej relacji dziecko-rodzic. Claude Didierjean-Jouveau pisze o narodzinach, noszeniu w chuście, spaniu z dzieckiem, rodzicielstwie bez przemocy, karmieniu piersią i radzeniu sobie z płaczem malucha w sposób przystępny, interesujący i z głębokim zrozumieniem dla uczuć dziecka oraz jego rodziców.


PS2 Po co ja w ogóle tego synka mojego wsadzam do łóżeczka? Chyba żeby pozory jakieś zachować. Tylko pozory czego??? Sama nie wiem:)

3 komentarze:

  1. Jak ja kocham spać z całą rodziną :) właśnie idę oglądać film we trójką (ja i mąż, a Młody lula między nami) - jest pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  2. sam chętnie przeczytałabym tę książkę, bo u nas z zasypianiem i spaniem ogólnie ciekawie nie jest :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja Niunia ląduje w łożu ok 3-4 w nocy po karmieniu :) więc u Nas jest pół na pół

    OdpowiedzUsuń