Tydzień, który właśnie się kończy upłynął nam pod znakiem jednej drzemki. Nie wiem czy to będzie już stała czy też nie, ale muszę rzec, że nawet mi się podobało. Minusy: dziecko ok 18 jest już nie do życia. Jęczy, pełza ciągle za mamą, szybko się nudzi i popada w płacz. Plusy: ok 19-20 zasypia, a mama ma czas dla siebie:) Najpierw je kolację, a później zastanawia się, w co najpierw włożyć swoje zacne ręce. Tak jak ma to miejsce dzisiejszego wieczoru. Dziecię śpi w łóżeczku (ciekawe, jak długo?), a ja właśnie zjadłam byłam moją kolację i będę się brać za wspaniałe prace domowe. Zadania na dzisiejszy wieczór: powiesić pranie, ogarnąć duży pokój, ogarnąć kuchnię i odpalić zmywareczkę, wytrzeć podłogi.
Pogoda w okolicach Poznania dziś prawdziwie ohydna. Odhaczyłam godzinny spacer z młodym. Wyjście na spacer z dziesięciomiesięczniakiem, który najbardziej lubi stać i chodzić za ręce trzymany, wymaga niezłej podbudowy logistycznej. Ubrać najpierw siebie, później przewinąć i ubrać dziecię i jazda. Na ramię torebka przygotowana już wcześniej. Kocyk zniesiony do wózka chwilę przed wyjściem. Klucze na wierzchu. O nie! Mama bez butów. Dziecko na chwilę posadzone na podłodze już ucieka, wycierając polarowymi wyjściowymi spodniami nie do końca czystą podłogę. Mama szybko buty. O nie, jeszcze siku! I tak dalej. Wariantów jest wiele. A co się zimą będzie działo! Ubieranie w kombinezon...uuu.
Dziecię już raz się przebudzić zdążyło w trakcie klecenia przez mnie tegoż posta. Ale jeszcze go do dużego łóżka nie przełożyłam. Pogłaskałam go tylko i śpi dalej. Stało się to, czego nigdy bym się kiedyś nie spodziewała, no ale dziecka nie miałam, to co ja mogłam na ten temat wiedzieć. Chodzi o spanie z synusiem. Spanie we trójkę stało się najwygodniejszym dla nas pod względem życiowym wyjściem. Jeśli chcemy się względnie wyspać, nie ma sensu by mały spał całą noc w łóżeczku. Nie wyobrażam sobie wyjmować i odkładać np. co godzinę prawie dwunastokilowego dziecka do łóżeczka. Łóżeczka, które, dodam, jest już obniżone na ostatni z możliwych poziomów - kto ma takie łóżeczko, ten rozumie o co kaman. A dziecię budzi się częściej lub rzadziej, ale budzi się. Absolutnie rozczulające jest przytulanie się synusia do mnie w nocy. Zrobił się z niego straszny przytulas. Wtula się w mamę, czasami też w tatę i śpi. Małe pulchne rączki obejmujące mnie ciasno są przesłodkie! Czasami jak się przebudzi, głaskam go i przytulam, a on gmera się słodko w miejscu, jakby szukał najwygodniejszej dla siebie pozycji. W końcu ją znajdzie, sapnie sobie ze dwa razy i śpitki. Zmieniło też dziecię spania styl. Kiedyś gdy rano się budziliśmy, mały spał z rozrzuconymi na wszystkie strony świata kończynami, jedną nogę trzymając przeważnie na moim brzuchu. Mężu mój nabijał się z tych póz i ze dwa razy strzelił nam rano fotkę przed wyjściem do pracy (kochane czasy, gdy pracował na pierwszą zmianę...). Natomiast od jakiegoś może miesiąca Klops zaczął spać na boczku, no i przytulać się lubi bardzo. Ja też te przytulańska nasze lubię, przyznaję. To nasze wspólne spanie nie przeszkadza nam i łudzę się, że przyjdzie taki moment, że synek zacznie spać lepiej w nocy i moment, gdy zabieramy go do swojego łóżka przesunie się w czasie, np. na 5-6 rano. A zresztą, dlaczego nie mam mu dawać porcji czułości, której on potrzebuje? Jak słyszę teorie o dyscyplinie, uczeniu porządku i pokazywaniu dziecku, gdzie jego miejsce, to "przemilczam to milczeniem". Jasne, że każdy ma swoje teorie i swoje doświadczenia jako rodzic. Ale rodzicem nikt się nie staje z urzędu, każdy się tego uczy i ma prawo do swoich pomysłów na wychowanie. A mój pomysł jest właśnie taki: dużo czułości i przytulania. Rodzicielstwo bliskości. Co-cleeping i te sprawy. Żeby chłopiec czuł się kochany i akceptowany, a to zaprocentuje w przyszłości. Nieźle się rozpisałam dzisiaj, a dom odłogiem leży. Zabieram się zań zatem. Dobrej nocy dla wszystkich.
PS Jeszcze coś. Nabyłam drogą internetową książkę.
Przeczytam i opiszę wrażenia. Aż mi się rączki palą do tej lektury. Czuję że to będzie COŚ. Oto recenzja ze stronki www.fabrykawafelkow.pl
Pierwsza w Polsce książka w całości poświęcona "współspaniu" (co-sleeping)! Odkrywamy głęboko skrywaną tajemnicę: wspólny sen pozwala wreszcie się wyspać całej rodzinie, a dla dziecka jest wspaniałym doświadczeniem bliskości, z którego będzie czerpało poczucie bezpieczeństwa, tak ważne w procesie usamodzielniania się.
*
Autorka przedstawia rzetelną wiedzę o fizjologii snu niemowląt i tzw. „nauce samodzielnego zasypiania”. Odpowiada na pytania o miejsce na intymność między rodzicami. Przytacza naukowe badania na temat nieświadomych zachowań rodziców w trakcie wspólnego z dzieckiem snu i mówi o zasadach bezpieczeństwa. Porusza również trudne tematy, takie jak syndrom nagłej śmierci łóżeczkowej. A wreszcie radzi, kiedy zakończyć współspanie.
*
Nasza kultura wpaja nierealne oczekiwania, niemające nic wspólnego z potrzebami małego dziecka i niedojrzałością jego organizmu. Życzliwi "obiecują" Wam najgorsze katastrofy, jeśli pozwolicie swojemu dziecku zasnąć w Waszym łóżku. Tymczasem mali Azjaci i mali Afrykańczycy śpią razem z rodzicami i gdyby z tego powodu stawali się niesamodzielni, czy nie całkiem normalni, już by nas o tym poinformowano! Wszystkie badania pokazują, że również w Europie wielu rodziców śpi razem z dziećmi. Tylko - zupełnie niepotrzebnie - wstydzą się o tym mówić.
*
Rodzicielstwo bliskości to rewelacyjna, francuska seria książek poruszających różne aspekty budowania mądrej i głębokiej relacji dziecko-rodzic. Claude Didierjean-Jouveau pisze o narodzinach, noszeniu w chuście, spaniu z dzieckiem, rodzicielstwie bez przemocy, karmieniu piersią i radzeniu sobie z płaczem malucha w sposób przystępny, interesujący i z głębokim zrozumieniem dla uczuć dziecka oraz jego rodziców.
PS2 Po co ja w ogóle tego synka mojego wsadzam do łóżeczka? Chyba żeby pozory jakieś zachować. Tylko pozory czego??? Sama nie wiem:)
Jak ja kocham spać z całą rodziną :) właśnie idę oglądać film we trójką (ja i mąż, a Młody lula między nami) - jest pięknie!
OdpowiedzUsuńsam chętnie przeczytałabym tę książkę, bo u nas z zasypianiem i spaniem ogólnie ciekawie nie jest :(
OdpowiedzUsuńMoja Niunia ląduje w łożu ok 3-4 w nocy po karmieniu :) więc u Nas jest pół na pół
OdpowiedzUsuń