Teletubisie to wielka miłość F. (Kochasz swoje Teletibiśki! - cytat z dzisiejszego poranka). Na dzień dobry F. ma nasiadówę na nocniqu i ogląda jeden odcinek Teletubiśków albo Klubu Przyjaciół Myszki Miki. Czasami myszka leci przez tydzień pod rząd, a czasami Teletubisie. Ostatnio miłość do tych stworów rozkwitła w sercu młodego na nowo - ku niezrozumieniu jego ojca :D
Przyszły dzisiaj. Są cudne! Sympatyczne, śliczne, idealnie wykończone w detalach. Nie były tanie, ale śmiało mogę stwierdzić, że są warte swojej ceny. Łapy mnie świerzbią żeby dać je młodemu wcześniej, ale wiem, że nie mogę. Dostanie je dopiero, gdy M. przyjedzie z nami ze szpitala.
Kupiłam dziś F. za 5 zł zestaw plastikowych literek z magnesami. Młody zaabsorbowany totalnie. Układa je w rządku, opowiada, komentuje. Zrezygnował z bajki po popołudniowej drzemce li i jedynie na rzecz układania literek na dywanie.
Byłam też dziś u lekarza. Rozwarcia brak. Pan doktor daje mi czas do 2 września, czyli jeszcze dwa tygodnie. Jeśli do tego czasu M. się nie urodzi, to umówimy wizytę na wywołanie porodu. Jeśli po 2-3 h nic się nie ruszy, to czeka mnie kolejna cesarka. Mam szczerą nadzieję, że do tego czasu moja dziecinka z własnej inicjatywy rozpocznie swoją pierwszą podróż w nieznane...
Życzę Ci kochana,żeby dzidziuś sam zdecydował się wyjść. 2 tygodnie to jeszcze dużo czasu,może się namyśli ;)
OdpowiedzUsuń