czwartek, 15 maja 2014

przedszkole - dzień 6. i 7.

Duże szczęście w przedszkolu, a młodsze jeszcze śpi, ale penie już niedługo. Toczy nas mała zaraza. F. od niedzieli posmarkuje, a dziś rano skarżył się, że boli/swędzi go ucho w środku. W niedzielę stawiałam mu bańki i katar jakby się cofnął, a dzisiaj postawię znowu. Oczywiście młodszy się zaraził i wczoraj cały dzien gorączkował. Temperatura utrzymywała się w granicach 38 stopni, więc nie widziałam sensu w zbijaniu, ale co godzinę mierzyłam. Do tego maluch był lekko omiauczony, więc mama noś, mama zabawiaj. Kolejny raz w tym roku obiecałam sobie, że zafunduję sobie masaż pleców. Z młodym gorączkującym nie chciałam wychodzić z domu i pojawił si problem odebrania F. z przedszkola, bo mężu dopiero o 19 w domu i nie mógł się wcześniej urwać. Zadzwoniłam i powiedziałam, jaki mam problem i przemiły mąż pani dyrektor po prostu przywiózł mi dziecko do domu:)

Podoba mi się to przedszkole. Nie przypuszczałam jeszcze z rok temu, że będę zadowolona, że moje dziecko chodzi do przedszkola i że będzie chodzić do przedszkola prywatnego. Cóż, tylko krowa nie zmienia poglądów. Dziś mają taekwondo i zajęcia z cyklu eksperymentowania. Dostaliśmy mailem rozpiskę zajęć, które wpisałam do dużego kalendarza i dzięki temu wiem, co w jaki dzień nasze dziecię ma. Jutro odwiedzi ich komendant straży miejskiej i będą mieć rytmikę. Do tego of course dzień w dzień mają angielski. Młody chodzi chętnie i chyba jest zadowolony, chociaż żadnych szczegółów nie da się od niego wyciągnąć. Nawet co było na obiad, chociaż to akurat mogę sama sprawdzić w jadłospisie, który wisi w korytarzu.

Mnie też dzieci poczęstowały wirusem niestety. I tak sobie rodzinnie żyjemy, wirusiki hodujemy i czekamy na meble do pokoju dzieci. Tym żyję. Aha, jeszcze tym, że w przyszłym tygodniu mężu będzie wreszcie, po trzech tygodniach 2. zmiany, chodził na zmianę 1. Jutro wieczorem stare meble wyjadą do teściowej, więc od rana czeka nas jeszcze wyładowanie książek na jakąś prowizoryczną i tymczasową kupkę. W poniedziałek po wyborach wybieramy się do Ikei, to zakupimy jakieś póły. Przy okazji trzeba przejrzeć zasoby i część wydać do biblioteki, a zatrzymać tylko te ulubione.

Na koniec wczorajszy tekst F.

Mama: Daj mi tę bluzkę, schowam ją do szafy.
F: Dobrze, skoro tak uważasz, to weź.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz