A mnie się marzy... trójkołowiec dla drugiego dzieciątka. Mam nawet cuś na oku:
A nasze dziecię gada, gada, gada.
F: Flaniu chce iść na poctę!
Mama: Na pocztę?
F: A to ciekawe.
F: Doble jabłko.
Mama: Cieszę się.
F: Ze ci smakuje.
F. leży w łóżku i ogląda plecy mamy.
F: (klepiąc mamę po pleckach): Tu jest woda, płynie, płynie, a tu nie ma wody.
F. naciska w łazience pompkę od mydła w płynie: Flaniu myje sobie lącki mydełkiem!
F. bawi się pompką rowerową.
F: Flaniu pompuje.
Mama: A czym pompuje?
F: Koło pompuje. A telaz tutaj napompujemy!
Budzimy się rano. F. zarzuca mi rączki na szyję. Jest mama! Jaka milutka mama!
I jak tu nie uwielbiać współspania?
Mamy południe, ekomięso siedzi w piekarniku, ekokapusta ugotowana z kminkiem, kluchy z otrębów żytnich i słonecznika też gotowe, mąż w pracy, dzidzi w brzuchu się rusza, a mój mały miglanc już zdążył powydzierać elementy ruchome ze swojej książki o muminkach i zbić uszko przy mojej zabytkowej cukierniczce po prababci Magdalenie, którą to cukierniczkę przywiozła z zesłania w Germanii. A teraz będziemy czytać, o.
W brew pozorom wózki trójkołowe wcale nie są złe jakby można był przypuszczać ;) Miałam przy Julce x-landera XT i sobie chwale. Macie świetne dialogi ;)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBryka ładniutka! Kolor pikny!
OdpowiedzUsuńA Flanio nadal mnie zadziwia!
Cmokas dla brzuchola! :*
a my mamy trójkołowy i chwalimy :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, dużo osób chwali trójkołowce. No i są stajlowe:P
Usuń