czwartek, 25 lipca 2013

pieluchy

Tygodnia upalnego ciąg dalszy. Właśnie wyjęłam spod prysznica dziecko moje, które tak się okichało, że był od pasa w dół cały do wykąpania, a ciuchy do wyprania. Niestety nie jestem w stanie warować przy nim non stop i w końcu popuści qpę w gacie. Nawet jak wyczuję moment, to na nocniq nie usiądzie za Chiny ludowe. Sam potem sobie tłumaczy: dlaczego zrobiłeś qpę w majty, przecież wiesz, że qpę robi się na nocnik? :))) niby zabawne, ale ciężko mi, oj ciężko go oporządzać po takim srańsku. Właśnie na nocleg zapowiedział się szwagier, a pod wieczór wpadnie koleżanka w synem, więc nie będę się czuć aż tak bardzo samotnie, podczas gdy mąż mój czołgiem będzie jeździł:DDD

Inna kumpela przytargała mi przedwczoraj trzydzieści pieluch wielorazowych po swoim synu. Swoich mam sztuk cztery. Jakoś mam jednak opory przed używaniem tych "po kimś". Nie wiem, czy będę ich używać. Nie wiem, czy nie wyprowadzę ich do piwnicy:/ Żałuję, że już przy Franku nie kupiłam sobie paru sztuk, ale... sama nie wiem dlaczego. Niby wiedziałam o ich istnieniu, ale chyba po prostu nie chciało mi się zabiegać o dobro matki natury. Raz kupiłam babydreamy, które degradują się w 50 procentach. Paczka była droższa od tej "normalnej" o 10 zł. Drogo. Nie miałam poza tym pojęcia, nie przypuszczałam, że młody będzie nosił pieluchę tak długo! Gdy pomyślę o tym, że gdy on będzie starym dziadkiem, jego zasikane i zaqpczone pieluchy będą wciąż krążyć gdzieś we wszechświecie, to ciarki mnie przechodzą. Masakra! Z drugiej strony biodegradowalne jednorazówki są koszmarnie drogie. Nie tak powinno być. Dobija mnie to zasyfianie świata jednorazówkami (Sama po urodzeniu F. przeszłam na ekopodpaski i bardzo, bardzo, bardzo je sobie chwalę). Może nasz rząd powinien ruszyć tyłek i dofinansować nam-rodzicom biopieluchy, które na zachodzie są na porządku dziennym i nie są osiągalne tylko dla tych bogatszych?

2 komentarze:

  1. nigdy o tym nie pomyślałam
    plastik, worki - o tym myślę i minimalizuję użycie, ale pieluchy jednorazowe to nasz niezbędnik

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj w Krakowie było 40 stopni - nie do wytrzymania :)

    OdpowiedzUsuń